Minister nie chciał uczestniczyć w cyrku. Potem przepraszał
Problemy producentów trzody chlewnej i kwoty mleczne były najważniejszymi tematami obrad komisji rolnictwa. Marek Sawicki przepraszał posłów za nieobecność podczas pierwszej części spotkania.
Przedstawiciele organizacji rolniczych przedstawiali swoje postulaty odnoszące się m.in. do problemów producentów trzody chlewnej, odszkodowań w związku z niszczeniem upraw przez dziki, zmian w prawie łowieckim, kwot mlecznych i buraczanych.
- Bardzo dziękuję za wszystkie głosy. Rozumiem wspólną troskę i rozgoryczenie, jeżeli chodzi o sektor trzody chlewnej. Mamy pewne pomysły, chciałbym żebyśmy usiedli i o nich porozmawiali. Myślę, że w ciągu dwóch-trzech tygodni da się stosowne wnioski w tej sprawie nie tylko wypracować, ale skierować także do notyfikacji do Komisji Europejskiej - mówił minister.
Szef resortu podkreślił, że potrzebne są rozmiwy i wspólna praca. - Oczywiście każdy ma swoje oceny w zależności od tego, jakie środowisko polityczne reprezentuje, ale niewątpliwie widać było wyraźnie, że każdy z tu obecnych wie, że nie ma cudownych rozwiązań - powiedział minister.
Podczas popołudniowych obrad Marek Sawicki przepraszał również za nieobecność na porannym posiedzeniu komisji, co wywołało oburzenie opozycji. Szef resortu spotkał się w tym czasie z przewodniczącym Związku Rolników Niemieckich.
Wcześniej mówił, że nie przyjdzie na posiedzenie komisji. - Nie będę uczestniczył w cyrku, na który przewodniczący komisji rolnictwa zaprasza uczestników wszystkich dotychczasowych protestów. To jest niepoważne traktowanie Sejmu.
Przewodniczący komisji Krzysztof Jurgiel (PiS) odczytał podczas porannego posiedzenia pismo Sawickiego, przedstawiające powód jego nieobecności.
Minister poinformował w nim, że ze względu na spotkanie z przewodniczącym związku rolników niemieckich w sprawie bieżącej sytuacji na rynkach rolnych oraz przyszłości polityki europejskiej nie może osobiście uczestniczyć w posiedzeniu komisji.
Posłowie oraz obecni na sali rolnicy byli oburzeni pismem. - Odpowiedź pana ministra Sawickiego jest śmieszna, oburzająca i bulwersująca - grzmiał Henryk Kowalczyk (PiS). - To jest niemożliwe, żeby tak minister rolnictwa traktował zarówno posłów komisji rolnictwa, jak i przede wszystkim przedstawicieli rolników, którzy tu przyjechali - dodał.
Romuald Ajchler (SLD) przypomniał, że Sawicki o posiedzeniu komisji wiedział już od trzech tygodni. Zaproponował, by minister przyszedł na posiedzenie wraz z przedstawicielem związków niemieckich.
Zbigniew Babalski (PiS) uznał nieobecność ministra za przejaw lekceważenia. - Nie jest w porządku. To jest przejaw arogancji i lekceważenia - lekceważenia nie tylko nas, ale lekceważenia ludzi, którzy przyjechali z całej Polski, ponieważ chcieli tu porozmawiać na temat sytuacji w polskim rolnictwie - podkreślił.
Wiceprzewodniczący komisji Jan Krzysztof Ardanowski (PiS) zwrócił uwagę, że według informacji na stronach resortu rolnictwa minister spotkał się z delegacją niemiecką w środę wieczorem.
Ajchler zagroził, że Sojusz wystąpi z wnioskiem o dezyderat do pani premier Ewy Kopacz o odwołanie ministra Sawickiego.