Minister chce, by mali i średni rolnicy mieli równy dostęp do środków UE
Chcemy, żeby mali i średni rolnicy mieli równy dostęp do środków z Unii Europejskiej, środków zewnętrznych i kredytów - zapewnia Grzegorz Puda, minister rolnictwa zapowiadając działania mające wyrównywać szanse rolników.
Zapowiadane przez szefa resortu zmiany mają prowadzić do tego, że o dotacje unijne czy kredyty ubiegać będzie się całe gospodarstwo, nie zaś gospodarz.
Puda: rolnik musi być doceniony. Trwają prace nad ważną ustawą
- W tej chwili sytuacja wygląda w ten sposób, że jeżeli ktoś prowadzi gospodarstwo rodzinne rolne, w momencie, kiedy ma jakiś wypadek (...) ma wiele problemów z rozliczeniem środków unijnych, a także często z prawem do przekazania gospodarstwa czy prawem testamentu. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w tych gospodarstwach, które są prowadzone przez spółki (...) kiedy prezes umiera, to przez podniesienie ręki przez członków najczęściej wybierany jest nowy - i to jest niesprawiedliwe - ocenił Puda.
Jak podkreślił, "chcemy, aby ci rolnicy mali, średni, mieli równie łatwy dostęp do - z jednej strony - środków unijnych, środków zewnętrznych, do kredytów, a z drugiej strony do tego, aby ich też zabezpieczyć na wypadek np. problemów ze spłatą, gdy komornicy czy inne służby administracyjne zwracają się o to, aby środki od nich odzyskać".
Według ministra często w Polsce zdarzały się sytuacje, w których komornicy zabierali rolnikom główne narzędzie pracy, jakim może być np. traktor czy siewnik. - Taki rolnik wówczas nie miał już szans na to, aby spłacać długi, które miał zaciągnięte, ponieważ nie miał podstawowego narzędzia - stwierdził polityk, oceniając, że kwestię tę należy rozwiązać ustawowo.
Puda: duże sieci nie będą wykorzystywać rolników
W audycji "Sygnały Dnia" w PR1 Polskiego Radia szef resortu rolnictwa ocenił również, że obecnie kierunek polityki rolnej wyznaczanej przez Unię Europejską jest zgodny z charakterem polskich gospodarstw.
- Od wielu lat mówimy, że kierunek wielkich gospodarstw, pogoni za zyskiem przez powiększanie gospodarstw, często w monokulturze, nie jest dobrym kierunkiem - powiedział.
Podkreślił, że w czasie pandemii koronawirusa doświadczenie wielu unijnych krajów pokazało, że łańcuchy dostaw są zbyt długie. - Średnio w Europie żywność przemierza 177 km od pola do stołu. To zupełnie zbędne - ocenił.
Jak dodał, polskie gospodarstwa są proekologiczne, proklimatyczne. - Chcąc skorzystać ze środków unijnych, musimy reagować na to, jaki jest trend w Komisji Europejskiej, a on jest zgodny z tym, co od kilku lat proponujemy w naszym programie - stwierdził Puda.
Zapowiedział dalsze działania zmierzające do skrócenia łańcuchów dostaw w Polsce i zachęty konsumentów do korzystania z lokalnych rynków.
Puda przekazał pałac zakonnicom. Budynek służył szkole rolniczej
Odpowiadając na pytanie dotyczące zachęt dla rolnictwa ekologicznego, polityk powiedział, że w Polsce większość gruntów zachowała tzw. czystość, a produkcja w rodzinnych gospodarstwach rolnych stanowi bardzo często cykl zamknięty.
Jego zdaniem skutkuje to brakiem odpadów produkowanych w gospodarstwie, a rolnictwo rodzinne stanowi część większego ekosystemu.
Puda zapowiedział, że prawdopodobnie do końca tego roku pojawi się europejski znak potwierdzający wysokiej jakości produkcji mięso bez zbędnego cierpienia zwierząt.
Podkreślił, że jeśli oznaczenie zostanie wprowadzone na poziomie unijnym, to Polska musi być jednym z pierwszych krajów wchodzących w politykę dobrostanu i może być państwem, które finansowo i konkurencyjnie na rynku UE wywoła efekt skali.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś