Kowalczyk: spadek inflacji nie musi oznaczać tańszej żywności
Stabilizacja w obszarze inflacji nie jest równoznaczna ze spadkiem cen. Ceny wcale nie muszą maleć, jeśli inflacja spadnie lub się zatrzyma - przekonuje Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa.
Szef resortu w wywiadzie dla "Super Expressu" odniósł się do wzrastających cen produktów spożywczych. Pytany, czy państwo ma narzędzia, by ulżyć społeczeństwu i czy powinno regulować ceny, odpowiedział: "możemy łagodzić skutki inflacji i to robimy, ale odwrócić pewnych procesów po prostu się nie da".
Produkujemy dużo więcej żywności niż spożywamy
Dodał, że z punktu widzenia gospodarza wzrost cen surowców rolnych może przełożyć się na większy zarobek. Polityk zaznaczył, że ceny będą rosnąć, ale to nie oznacza, że rolnik jest na lepszej pozycji niż konsument.
- Proszę zwrócić uwagę na ceny energii. Od dłuższego czasu obserwujemy skokowe podwyżki w tym obszarze. Rosną stawki energii i praktycznie wszystko drożeje. Do tego dochodzą wyższe ceny za gaz, nawozy i paliwo. Wszystkie te czynniki sprawiają, że w sklepie jest drożej. Ma to związek także z kosztami produkcji, które wskutek podwyżki m.in. cen energii automatycznie są wyższe - powiedział.
Kowalczyk podkreślił, że inflacja jest naturalnym procesem, od którego, niestety, nie uciekniemy. - Decydują o tym czynniki, które wymieniłem. Możemy jedynie łagodzić skutki inflacji, zmniejszając jej skalę, np. dopłacając do nawozów" - powiedział.
Dodał, że dopłaty do nawozów mają kompensować rolnikom to, że sprzedali zboże jeszcze po starej cenie, np. 800 zł za tonę, a nawozy muszą już kupić znacznie drożej. -
Wracając do samej inflacji, to w pewnym momencie ulegnie stabilizacji - mówił minister rolnictwa. Jego zdaniem stabilizacja w obszarze inflacji nie jest równoznaczna ze spadkiem cen. - Wcale nie muszą maleć, jeśli inflacja spadnie lub się zatrzyma - zaznaczył na koniec szef resortu rolnictwa.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś