Już wkrótce w każdym urzędzie będzie można płacić kartą
Do końca przyszłego roku w każdym urzędzie będzie można dokonywać płatności w formie bezgotówkowej - zapowiedział wiceszef Ministerstwa Rozwoju Tadeusz Kościński.
- Rozwój transakcji bezgotówkowych jest najlepszą drogą do ograniczenia szarej strefy - podkreślił wiceszef MF Leszek Skiba.
- W nawiązaniu do Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, chcemy przekształcić gospodarkę imitacji w gospodarkę innowacyjną - mówił w środę podczas spotkania z dziennikarzami wiceminister rozwoju.
Zapłać za zakupy kartą, dostaniesz rabat
Powołując się na badania, zwrócił uwagę, że w Polsce ponad 70 proc. osób odwiedzających urzędy chciałoby np. zapłacić podatki, używając karty płatniczej. - Podejmujemy takie wyzwanie, by umożliwić do końca przyszłego roku płatności bezgotówkowe w każdym urzędzie - zapowiedział Kościński.
Pilotaż w tej sprawie ma być uruchomiony w sierpniu. W 200 gminach będzie terminal, gdzie klient będzie mógł dokonać takich płatności (bezgotówkowych). Jak wyjaśnił wiceszef MR, zarówno klient, jak i urząd nie będą ponosić z tego tytułu żadnych kosztów. - Chcemy umożliwić, by klient miał wybór, czy chce otrzymać paragon papierowy, czy elektroniczny - dodał.
Obecny na spotkaniu z dziennikarzami wiceminister finansów Leszek Skiba wskazywał, że metodą na ograniczenie szarej strefy jest zwiększenie liczby transakcji bezgotówkowych.
Minister finansów: notujemy coraz lepszą ściągalność podatków
Kościński ocenił, że w Polsce udział w gotówki w obrocie gospodarczym jest bardzo duży. - Gotówka nie pracuje dla gospodarki. To jest hamulec. Jest to olbrzymi koszt, szacuje się go na 1 proc. PKB, co stanowi ok. 17 mld zł rocznie - tłumaczył.
- Gdybyśmy obniżyli ilość gotówki w obiegu, nawet o 5 proc., to daje nam to już ponad miliard złotych oszczędności dla budżetu państwa - dodał wiceszef MR.
Poinformował też, że w pierwszym kwartale br. było ponad 30 mln kart płatniczych w Polsce. - 863 mln transakcji miało wartość 120 mld zł. Ale tylko transakcje o wartości 48 mld zł były prawdziwymi transakcjami kartowymi, gdzie klient używał karty w punkcie sprzedaży, co stanowi tylko 37 proc. wszystkich transakcji kartowych - wyjaśnił wiceminister rozwoju.