Brak prądu w mleczarniach może być gwoździem do trumny
„Ograniczenia w dostawie energii elektrycznej do zakładów mleczarskich mogą spowodować zmniejszenie bądź przerwy w odbiorze mleka od rolników” – ostrzega Polska Izba Mleka.
PIM wystosowała apel do premier Ewy Kopacz o wsparcie. Bo „sytuacja na rynku mleka jest niemal krytyczna m.in. z powodu nadprodukcji mleka i wahań cen na rynku światowym, zakończenia okresu kwotowania mleka w UE, embarga rosyjskiego, ograniczenia popytu ze strony Chin, Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej oraz dużych zapasów przetworów mlecznych ze strony Nowej Zelandii” – wymienia PIM w piśmie do szefowej rządu.
Dalej jest oczywiście mowa o olbrzymiej karze, jaką mleczna branża musi uiścić z tytułu przekroczenia kwoty. Oraz o tym, że postępujące spadki ceny mleka w Polsce podkopują rentowność gospodarstw.
A teraz doszły jeszcze cięcia w dostawach prądu z powodu sytuacji meteorologicznej. „Ograniczenia w dostawie energii elektrycznej do zakładów mleczarskich mogą spowodować zmniejszenie bądź przerwy w odbiorze mleka od rolników, z uwagi na brak możliwości przerobu surowca. Mleko ze względu na swój charakter musi być na dodatek nieustannie chłodzone, a także w stosunkowo krótkim czasie przerobione. Takie surowe ograniczenia zużycia prądu w zakładach produkujących artykuły mleczarskie mogą tylko pogłębić recesję trwającą w polskiej branży mleczarskiej, a nawet doprowadzić do utraty płynności finansowej wielu przedsiębiorstw” – czytamy w apelu Izby.
„Mleczny” samorząd podkreśla też, że kary poniesione ewentualnie przez spółdzielnie w wyniku niedotrzymania ograniczenia poboru prądu to – zgodnie z prawem energetycznym – do 15 proc. przychodu osiągniętego w poprzednim roku.
„Jeśli sprawdzi się powyższy scenariusz, nastąpi reedukacja etatów w spółdzielniach, a tym samym wzrost bezrobocia, ponieważ podmioty będą zmuszone szukać oszczędności” – ostrzega PIM.