Barszcz Sosnowskiego wciąż groźny. Rany małego chłopca goją się bardzo wolno
4-letni chłopiec wrócił ze spaceru nad rzeką z poparzeniami ciała. To efekt kontaktu z barszczem Sosnowskiego, który mimo zwalczania przez państwowe służby i samorządy wciąż jest dużym zagrożeniem.
Do zdarzenia doszło w Mrzygłodzie na Podkarpaciu, gdzie mieszkają dziadkowie Wiktorka. Podczas spaceru z babcią dziecko urwało fragment rośliny, ale po upomnieniu przez kobietę szybko go wyrzuciło - informuje "Fakt".
Uwaga na barszcz Sosnowskiego
Początkowo z chłopcem nie działo się nic niepokojącego, ale po kilkunastu godzinach zaczął zmieniać się nie do poznania.
"4-latek twarz i prawie całe nogi miał pokryte bąblami z płynem surowiczym. Rodzice natychmiast zgłosili się do dermatologa, który bezsprzecznie stwierdził, że malec został poparzony toksycznym barszczem. Rozpoczęło się żmudne leczenie: maści, okłady. Rany z trudem się goją" - czytamy w dzienniku.
Chłopiec ma blizny i mimo wakacji musi być chroniony przed słońcem. Mama Wiktorka poskarżyła się, że interweniowała w sprawie niebezpiecznej rośliny, ale była odsyłana od urzędnika do urzędnika.
Niestety, wciąż brakuje wyraźnego, kompleksowego uregulowania prawnego, które określałoby np. podział ról przy zwalczaniu sprowadzonego do kraju za czasów PRL-u barszczu (miał stanowić źródło paszy dla zwierząt) i wskazywało koordynatora działań. Póki co różne instytucje oraz samorządy prowadzą lokalnie walkę z rośliną powodującą oparzenia (mogą być nawet śmiertelne).
Pracownicy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy dokonali ostatnio odbioru pierwszego etapu prac polegających na wykaszaniu barszczu Sosnowskiego z obszaru ścieżki dydaktycznej "Na Krawędzi Doliny Noteci" w miejscowości Minikowo.
"Do końca września 2018 r. planowane jest cykliczne wykaszanie barszczu Sosnowskiego z pozyskanych przez RDOŚ w Bydgoszczy środków finansowych Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu" - czytamy w komunikacie RDOŚ.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl
źródło: "Fakt"