A jednak - rolnicy od czwartku wznawiają blokadę przejścia w Medyce
Rolnicy z „Podkarpackiej oszukanej wsi” w czwartek wznowią, zawieszony w Wigilię protest i blokadę przejścia granicznego w Medyce. „Nie otrzymaliśmy potwierdzenia na piśmie, że nasze postulaty będą spełnione, więc kontynuujemy protest” – powiedział w środę PAP lider organizacji Roman Kondrów.
Rolnicy rozpoczęli swój protest 23 listopada ub.r., po miesiącu - 24 grudnia - zawiesili go. Dzień wcześniej do Medyki przyjechał minister rolnictwa Czesław Siekierski, który zapewnił, że postulaty rolników zostaną spełnione.
Lider „Podkarpackiej oszukanej wsi” zapowiadał wówczas, że chcą zapewnienia na piśmie, iż ich postulaty będą spełnione.
Najważniejsze żądania rolników to m.in. dopłaty do kukurydzy, zwiększenie kwoty na kredyty płynnościowe dla rolników oraz utrzymanie podatku rolnego na ubiegłorocznym poziomie.
Jak powiedział PAP w środę Kondrów, do tej pory nie otrzymał takiego pisemnego zapewnienia.
MRiRW: minister Siekierski zrealizuje postulaty rolników z "Oszukanej Wsi"
„Nie otrzymaliśmy do tej pory deklaracji na piśmie, podpisanej przez premiera Donalda Tuska, że nasze postulaty zostaną spełnione. Była tylko adnotacja ze spotkania (23 grudnia–PAP), w której minister (Czesław) Siekierski razem z panem (wiceministrem rolnictwa Michałem) Kołodziejczakiem zapewniają o spełnieniu naszych postulatów. Ale nie dostaliśmy gwarancji, deklaracji na piśmie, dlatego podejmujemy jutro protest” – powiedział PAP w środę Kondrów.
Przypomniał, że chodzi o deklarację podpisaną przez premiera, ponieważ to on „rządzi całym państwem”.
W związku z brakiem pisemnej deklaracji, w czwartek o godz. 8 rano w pobliżu przejścia w Medyce odbędzie się konferencja prasowa, na której rolnicy poinformują o wznowieniu protestu i ponownym blokowaniu przejścia.
Kondrów zapowiedział, że tym razem protest przybierze formę bardziej zaostrzoną – będą przepuszczać z kolejki jeden samochód na godzinę. Będą przepuszczane natomiast auta osobowe, autokary oraz TIR-y, ale tylko z pomocą humanitarną, sprzętem wojskowym, ADR i szybko psującą się żywnością.
„Nie wiadomo, jak będzie z ASR-ami. Czy to będą fałszywe ADR-y, czy prawdziwe. Bo już Ukraińcom też nie wierzymy, bo wymuszają na nas przepuszczenie, że leci szybko psująca się żywność. Otwieramy, patrzymy do środka, a tam tulipany na Ukrainę. My się już nie damy robić w bambuko. Jesteśmy zdesperowani” – zaznaczył lider.
I zapewnił, że policja, urząd gminy, sztab kryzysowy, są powiadomione o proteście.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś