Większość gospodarstw przynosi straty. Miliardy nie pomogły rolnictwu
Według danych białoruskiego urzędu statystycznego w styczniu straty przynosiło 13,7 proc. państwowych gospodarstw rolnych korzystających z pomocy państwa i 55,9 proc., które nie dostają wsparcia.
Dane nieoficjalne są jednak podobno dużo gorsze - informuje "Rzeczpospolita". Wiadomo, że w ostatnich 20 latach władze w Mińsku włożyły w rozwój rolnictwa około 50 miliardów dolarów, czyli więcej niż w jakiejkolwiek inny sektor gospodarki.
Ograniczą reeksport warzyw i owoców do Rosji
Wiele z gospodarstw jedzie jednak na stratach praktycznie przez cały okres niezależnej Białorusi (od 1991 roku), a istnieją tylko dzięki anulowaniu długów.
We wtorek kilka kołchozów i sowchozów uchodzących za najbardziej dochodowe odwiedził sam prezydent Alaksandr Łukaszenka. Podczas wizyty w jednym z gospodarstw zapytał mechanizatora maszyn rolniczych o zarobki podczas żniw.
Mężczyzna odpowiedział, że dostaje maksymalnie 600-700 rubli miesięcznie (950 zł). I nie chciał przyznać, że za takie pieniądze można wyżyć. Gość zrzucił winę na wiejskie lenistwo.
- Nawet prosiaka nie chcą trzymać, o krowie nawet mowy nie ma. Mówię, że jeżeli by na wsi ludzie zarabiali choć 800-850 rubli i jeszcze dwoje pracowali, to żyć można - rzucił prezydent. Mechanizator po chwili... zgodził się z tym - informuje dziennik.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś
źródło: "Rzeczpospolita"