Komary, kwitnące dwa miesiące wcześniej mimozy i pierwiosnki na łąkach - tak wygląda Boże Narodzenie w dużej części Włoch. Wysoka temperatura, brak opadów i wiatru są przyczyną rekordowego smogu w miastach i niespotykanej o tej porze roku suszy.
Komary, kwitnące dwa miesiące wcześniej mimozy i pierwiosnki na łąkach - tak wygląda Boże Narodzenie w dużej części Włoch. Wysoka temperatura, brak opadów i wiatru są przyczyną rekordowego smogu w miastach i niespotykanej o tej porze roku suszy.
W raporcie sporządzonym przez włoski związek rolników Coldiretti podkreślono, że temperatura w grudniu tego roku jest o 2,5 stopnia Celsjusza wyższa od średniej tego miesiąca.
Zdumiewające - jak się zauważa - są dane dotyczące opadów w często deszczowy we Włoszech grudzień. Opady są niższe o 95 proc., a największa susza panuje na północy kraju.
Poziom Padu i innych rzek jest taki sam jak latem, a w niektórych rejonach górskich wprowadzony został w lasach - zupełnie nietypowy w środku zimy - alarm pożarowy z powodu wysuszonej trawy i krzewów.
Obecna sytuacja stanowi zagrożenie dla upraw, nie tylko z powodu wysokich jak na tę porę roku temperatur, ale także dlatego, że w tym roku owadów-szkodników nie wyeliminowało zimno - zauważają rolnicy.
To wyraźny rezultat zmian klimatycznych, które w ostatnich 10 latach włoskiemu rolnictwu przyniosły straty szacowane na 14 miliardów euro - zauważa związek Coldiretti.(PAP)