Mleczarze zbierają pieniądze na gorsze czasy. Z masła
Z najnowszych danych GUS wynika, że od stycznia do lipca w skali roku wzrosła produkcja masła (8 proc.), proszków mlecznych (8,6 proc.) i żółtych serów (5,8 proc.). Ceny spadają, ale branża próbuje zbierać pieniądze na gorsze czasy.
Masło najdroższe było w 2017 roku. - Z rekordowego poziomu 650 euro za 100 kg unijna cena tego tłuszczu spadła do 558 euro, ale to wciąż bardzo opłacalna dla producentów stawka, stąd wzrost produkcji - mówi Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole w rozmowie z "Pulsem Biznesu".
Produkcja mleka idzie w górę
- W trzecim kwartale zeszłego roku światowy rynek mleka wszedł w spadkową fazę cyklu. Ceny produktów mlecznych, a w konsekwencji skupu mleka obniżają się, ale nie zmienia to faktu, że nadal pozostają na wysokim poziomie, co wpływa na wzrost produkcji. Na razie się rozpędzamy pod względem popytu podaży - dodaje ekspert.
Historycznie średnia cen masła to poziom około 310 euro, więc i tak mleczarze cieszą się z dobrej koniunktury.
- Wyższej produkcji sprzyja także zniesienie kwot mlecznych w 2015 r., dzięki czemu producenci mleka mogą bez ograniczeń zwiększać produkcję, korzystając z dobrej koniunktury - dodaje Olipra.
Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich (KZSM) przypomina, że od stycznia do lipca podaż mleka (w skupie) zwiększyła się o 3,6 proc. Ceny surowca są jednak niższe niż w ubiegłym roku, a stawki nie na wszystkie produkty mleczne są atrakcyjne.
- Masło stało się legendarne, ale galanteria mleczna, czyli śmietany, napoje fermentowane czy twarożki, nie przynosiła szczególnych zysków. Z masła mleczarze zbierają pieniądze na gorsze czasy, bo bez większych inwestycji co 2-3 lata w tej branży trudno jest konkurować - mówi Waldemar Broś.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś
źródło: "Puls Biznesu"