Barszcz Sosnowskiego: uważać szczególnie podczas upałów
Fala upałów, która dotyka obecnie cały kraj niesie ze sobą jeszcze jedno niebezpieczeństwo, z którego nie wszyscy zdają sobie sprawę. To ryzyko poparzenia przez furanokumarynę - związek wydzielany przez rośliny barszczu Sosnowskiego. Występuje w wielu miejscach w kraju, także na terenie gminy Werbkowice na Zamojszczyźnie.
Absolutnie nie wolno się zbliżać do roślin, ani tym bardziej ich dotykać. Myli się ten kto sądzi, że zwalczanie tej niedoszłej rośliny pastewnej, a obecnie groźnego chwastu, może nakazać Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN).
Barszcz Sosnowskiego wciąż groźny. Rany małego chłopca goją się bardzo wolno
Na stronie WIORiN można znaleźć informację Lubelskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Lublinie poświęconą barszczowi Sosnowskiego. Stwierdza się w niej, że chwast ten nie jest gatunkiem kwarantannowym i nie podlega obowiązkowi zwalczania z urzędu.
Dalej wojewódzki inspektor podkreśla, że w związku ze zgłaszaniem zagrożenia przez barszcz Sosnowskiego Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa nie ma obowiązku podejmowania jakichkolwiek działań związanych z jego występowaniem.
W piśmie można znaleźć też stanowisko, że biorąc pod uwagę znikomą szkodliwość dla upraw rolniczych barszczu Sosnowskiego preferującego stanowiska ruderalne, odłogi i ugory nie można go zaliczyć do organizmów, które wywoływałyby duże straty gospodarcze dla upraw w rozumieniu ustawy o ochronie roślin.
Zwalczanie lub ograniczanie występowania spoczywa na zainteresowanych podmiotach, a wojewódzki inspektor nie posiada umocowań prawnych do nakazania ich stosowania w przypadku stwierdzenia występowania barszczu Sosnowskiego.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś