Wspomagamy sady na starcie

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Zbigniew Marek, (bea) | redakcja@agropolska.pl
24-02-2015,11:00 Aktualizacja: 24-02-2015,13:08
A A A

Dokarmianie sadów w okresie wczesnowiosennym może się znacznie różnić w poszczególnych sezonach. Czynnikiem różnicującym jest cel wykonywanych zabiegów.

Może to być na przykład lepszy/szybszy start wiosną, wzmocnienie drzew osłabionych zeszłorocznym owocowaniem, poprawa jakości pąków kwiatowych, uzupełnienie brakujących składników lub leczenie uszkodzeń po mrozach. W każdym z wymienionych przypadków stosuje się inne strategie dokarmiania, choć wszystkie zabiegi w efekcie mają spowodować lepszą kondycję drzew, wyższe i lepszej jakości plony.

Jeśli zależy nam tylko na wspomożeniu drzew na starcie, wystarczy wykonać kilka zabiegów: zaczynamy od 1% roztworu saletry potasowej (1-2-krotnie do fazy mysiego ucha), następnie kilkakrotnie wykorzystujemy koncentraty aminokwasowe. Można też skorzystać z preparatów o działaniu biostymulującym. Pamiętajmy jednak, żeby nie pobudzać drzew zbyt wcześnie.

Działanie takie miało sens na przykład w 2013 r., kiedy to wiosna przyszła bardzo późno i niemal natychmiast zaczęła przypominać lato – w takich warunkach rozwój roślin był niezwykle gwałtowny (kwitnienie niektórych gatunków trwało raptem 4 dni!) i trudno było spodziewać się , aby drzewa nadążyły z odpowiednim wykarmieniem rozwijających się organów.

Zupełnie inna sytuacja miała miejsce w 2014 r., kiedy wiosna przyszła bardzo wcześnie, była długa i chłodna – kto wówczas „nie wytrzymał” i pobudził przedwcześnie rośliny do wzrostu, naraził się na większe straty w wyniku chłodów.

Gdy chcemy dokarmić drzewa, które zostały wyczerpane na przykład nadmiernym owocowaniem w poprzednim sezonie, oprócz „wystartowania” ich w odpowiednim momencie saletrą potasową musimy sięgnąć po nawozy szybko i łatwo przyswajalne, o odpowiednim składzie. Korzystamy w takich przypadkach z nawozów algowych, aminokwasowych i innych o szybkim i bezpiecznym działaniu – ważne jest, aby niechcący nie spowodować oparzeń młodych listków.

W omawianym przypadku korzystamy głównie z nawozów wieloskładnikowych, ale musimy zwrócić szczególną uwagę na dokarmianie azotem (do budowy masy), fosforem (energia!) i borem (dla lepszego kwitnienia). Z uwagi na często występujące wiosną chłody nie należy też zapominać o cynku (mrozoodporność). Konieczne jest też podanie tych składników, których niedobory stwierdzono w poprzednim sezonie (w ostatnich latach jest to niemal nagminnie magnez).

Jeśli mamy do czynienia z uszkodzeniami mrozowymi pąków lub pędów (czasem też korzeni) – podstawowym zadaniem dokarmiania będzie wspomóc regenerację uszkodzonych tkanek. Tu również zaczynamy od oprysków roztworem saletry potasowej w celu stworzenia tzw. pompy wodnej.

W następnej kolejności należy wykorzystać nawozy wieloskładnikowe i szeroko rozumianą biostymulację. Mamy na rynku niewielką grupę preparatów działających jako typowe biostymulatory (zawierają substancje biostymulujące bez związków odżywczych), są też odżywki nawozowe z dodatkiem substancji biostymulujących (nawozy wieloskładnikowe – łatwiejsze i tańsze w stosowaniu).

Ponieważ preparaty o działaniu biostymulującym stosuje się zazwyczaj co 10-14 dni, w międzyczasie można, a w omawianej sytuacji wręcz powinno się uzupełniać dokarmianie innymi nawozami z dodatkiem aminokwasów. Co prawda drzewa mają ogromne zdolności do regeneracji uszkodzonych tkanek, ale dla sadownika niezwykle ważne jest tempo tego procesu. Jeśli rośliny nie zdążą dostatecznie zregenerować tkanek przewodzących do pierwszej połowy czerwca, to możemy się spodziewać długo trwającego i obfitego opadu świętojańskiego – a w efekcie znacznej obniżki plonu, spadku jakości owoców i problemów ze zbyt silnym wzrostem wegetatywnym drzew.

Poleć
Udostępnij