Pogoda sprzyja wypasowi owiec. Udany sezon dla hodowców
Nawet kilka tygodni może jeszcze potrwać tegoroczny wypas owiec w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. W tym roku warunki pogodowe sprzyjają wypasowi - uważa Stanisław Kutyna z Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Sanoku.
- Kończący się sezon był dla hodowców owiec udany. Trawy nie brakowało, a większość wyprodukowanych w bacówkach wyrobów została sprzedana turystom - mówi ekspert.
Hodowcy owiec mają dość. Chcą kontrolowanego odstrzału wilków
Dodał, że na górskich pastwiskach trawy nadal jest pod dostatkiem. - Stada owiec z gór zejdą dopiero po nastaniu pierwszych przymrozków - zaznaczył.
Blisko sześć tysięcy owiec pasie się wokół bacówek m.in. w okolicach Nowego Łupkowa, Średniej Wsi w Bieszczadach czy Krempnej w Beskidzie Niskim. W każdej bacówce stado liczy od 500 do nawet 1500 sztuk.
Przez cały wypas każdy juhas opiekuje się co najmniej setką owiec. Musi je m.in. wydoić dwa, trzy razy dziennie - pierwszy udój zaczyna się o czwartej rano, ostatni o ósmej wieczorem.
Juhasi zajmują się też dostarczaniem mleka do mleczarni i wyrobem serów. Ich obowiązkiem jest również pilnowanie stad przed atakami wilków.
W Bieszczadach i Beskidzie Niskim wypasa się głównie polską owcę górską oraz znacznie rzadziej cakiel podhalański. Zwierzęta dostarczają skóry, wełnę, chude mięso, mleko do wyrobu serów owczych. Są przystosowane do niekorzystnych warunków środowiskowych, np. opadów i niskich temperatur.