Trudne dzielenie miliardów. Mniej pieniędzy na WPR
Pierwszy raz od 1988 r. wspólna polityka rolna i polityka spójności nie będą głównymi pozycjami w budżecie unijnym - wynika z dokumentów Komisji Europejskiej dotyczących projektu przyszłego budżetu UE.
Pozycja "pozostałe programy" wyprzedziła dwa strumienie finansowe, które od początku funkcjonowania wieloletnich ram finansowych niosły za sobą najkosztowniejsze mechanizmy wsparcia.
Rolnicy mogą więcej stracić niż mówi Bruksela. KRIR ma swoje wyliczenia
Wspólna polityka rolna, która dotuje europejskie rolnictwo i obszary wiejskie, najsilniejszą pozycję miała w wieloletnim budżecie UE na lata 1988-1992 (ok. 55 proc.).
W przypadku polityki spójności, z której najwięcej pieniędzy płynie obecnie do Polski, były to lata 2007-2013.
W tym czasie co trzecie euro w budżecie Unii przeznaczone było na wyrównywanie dysproporcji w regionach i państwach UE.
Obecnie obu politykom przypadnie w udziale mniej niż 30 proc. budżetu, podczas gdy "pozostałe programy" pochłoną ok. 35 proc. wydatków.
Największy wzrost wydatków dotyczy pozycji przeznaczonych na migrację i granice (ponad 2,5 razy więcej niż obecnie), ludzi młodych (ponad dwa razy więcej), bezpieczeństwo (wzrost o 80 proc.), klimat i środowisko (70 proc.) oraz badania, innowacje i technologie cyfrowe (60 proc.).
Wydatki na rolnictwo znów spadną. Unia łata dziurę po Brexicie
Sceptycy wskazują, że rosną w siłę programy zarządzane z poziomu Komisji Europejskiej. Natomiast urzędnicy KE argumentują, że pieniądze zostaną skierowane tam, gdzie projekty przynoszą wartość dodaną na poziomie Unii Europejskiej.
- Inwestujemy jeszcze więcej w obszarach, w których jedno państwo członkowskie nie może działać w pojedynkę albo w których wspólne działania są skuteczniejsze, takich jak badania naukowe, migracja, kontrola granic czy obronność - wskazuje Guenther Oettinger, unijny komisarz ds. budżetu.
Zmienić mają się też źródła dochodów budżetu. O ile w 2018 r. wkład państw członkowskich (oparty na DNB - odsetek dochodu narodowego brutto) wynosi 72 proc., to w 2027 r. jego udział ma zmaleć do 57 proc.
Na tym samym poziomie mają pozostać tradycyjne zasoby własne, głównie cła (16 proc.). Poza podatkiem od wartości dodanej (wzrost o 2 proc. do 14 proc.) na przyszły budżet UE złożą się: podatek od osób prawnych (7 proc.), opłata za niepoddane recyklingowi odpady opakowaniowe z tworzyw sztucznych (4 proc.) oraz dochody z europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji (2 proc.). Ponadto stopniowo eliminowane miałyby być wszystkie rabaty.
Mniej pieniędzy na dopłaty. Rolnicy dostaną po kieszeni
Nowością, która wzbudza różne reakcje w stolicach, jest powiązanie wypłaty środków z UE z praworządnością. Bruksela mogłaby zawiesić lub obniżyć środki finansowe lub ograniczyć dostęp do nich. Jak przekonuje komisja, "jedynie niezależne sądownictwo we wszystkich państwach członkowskich, które chroni praworządność i pewność prawa, może zagwarantować wystarczającą ochronę pieniędzy z budżetu UE".
Samorządowcy z Europejskiego Komitetu Reginów, którzy od dłuższego czasu lobbują w Brukseli za silną polityką spójności w przyszłym budżecie, mówią, że propozycja KE "nie do końca odpowiada ich oczekiwaniom".
Wskazują, że nie bez znaczenia są argumenty KE, by zakończyć uzgodnienia przed przyszłorocznymi wyborami do PE. W przeciwnym razie grożą nam opóźnienia we wdrażaniu funduszy, nie wiadomo też, jaki będzie polityczny układ sił w następnym Parlamencie, który musi zatwierdzić budżet.
Programy spójności według projektu KE mają w przyszłym budżecie opiewać na kwotę 373 mld euro. Łącznie siedmioletni budżet Unii ma wynieść blisko 1,28 bln euro.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś