Rolnicy mieli mieć większe zyski z udziału w łańcuchu dostaw żywności. Coś poszło nie tak?
Kwestia powtarzająca się od lat – różnica między ceną płaconą za produkty rolnikowi i tą płaconą później przez klientów sklepów oraz potrzeba wzmocnienia w tym łańcuchu dostaw pozycji gospodarzy – przewinęła się podczas czerwcowego posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa.
Wówczas resort rolnictwa przedstawiał informację na temat stanu prac nad aktualizacją „Strategii zrównoważonego rozwoju wsi, rolnictwa i rybactwa”. Zapewniano, że strategia ta jest konsekwentnie realizowana.
Pieniądze zostają u pośredników
Poseł Stanisław Żmijan (KO) w odpowiedzi dociekał, dlaczego takim razie rząd, „mimo iż wielokrotnie obiecywał, iż przesunie marże na niższe poziomy łańcucha żywieniowego”, tego nie zrobił.
- Aby nie być gołosłownym, jabłka na pryzmie, na stosie kosztują 1,20 zł, a nieopakowane, nieprzetworzone w markecie kosztują prawie 4 zł. Jeśli chodzi o marże, to 350 proc. marży idzie na pośrednika w postaci marketu zamiast do producentów, rolników i sadowników, którym deklarowaliście, że marże będą przesuwane na ich rzecz. Niestety nic nie dostają – przekonywał Żmijan.
Bez zapewnienia dochodów w branży nie będzie następców rolników. Młodzi słyszą w domu: "Idź do innej roboty"
- Jeśli chodzi o kwestię wartości, jaka zostaje u rolnika w ramach łańcucha dostaw, trzeba powiedzieć o bardzo ważnych rozwiązaniach, które wprowadziliśmy - odparła wiceminister rolnictwa Anna Gembicka. - To oczywiście rozwiązanie takie, jak rolniczy handel detaliczny, który stopniowo rozwijamy, wprowadzamy kolejne uproszczenia. Rolnicy chętnie z tego rozwiązania korzystają. To są także rozwiązania dotyczące sprzedaży bezpośredniej, na przykład w formie wsparcia na tworzenie centrów przechowalniczo-dystrybucyjnych, w ramach których jest teraz prowadzony nabór – dodawała Gembicka.
Wspominała także o wsparciu rozwoju różnego rodzaju platform do sprzedaży bezpośredniej oraz wsparciu przetwórstwa.
Przetwórstwo w zagranicznych rękach
- Wydaje mi się, że to jest kluczowa część, jeśli chodzi o to, aby więcej zysków zostawało i trafiało do rolnika. To był ten nabór przeprowadzony pod koniec zeszłego roku na wsparcie zarówno dla rolników, którzy prowadzą rolniczy handel detaliczny, jak i dla polskich firm zajmujących się przetwórstwem, mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. Myślę, że to jest bardzo potrzebne. Doszło do takiej sytuacji, że przetwórstwo znalazło się w rękach zagranicznych. Na szczęście odeszło się już od postrzegania, że kapitał nie ma narodowości, bo kapitał ma narodowość. Widać to chociażby po różnego rodzaju praktykach, które są stosowane w innych krajach – wskazywała wiceszefowa resortu rolnictwa.
Gdzie marża dla rolnika? Ministerstwo: mamy wolny rynek
Ponadto przypominała o przyjęcie ustawy o przeciwdziałaniu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej i planach odnośnie tzw. ustawy hiszpańskiej.
- To są te rozwiązania, które Hiszpania wprowadziła, implementując przepisy dotyczące przeciwdziałania wykorzystywaniu przewagi kontraktowej. Chcemy o tym porozmawiać z organizacjami rolniczymi, związkami branżowymi, bo mamy bardzo duże zainteresowanie tą ustawą. Mieliśmy wiele głosów ze strony organizacji rolniczych, że warto byłoby to wprowadzić. Ona dotyczy tego, i takie rozwiązania przyjęto w Hiszpanii, że produkty nie mogą być sprzedawane za cenę niższą niż koszty wytworzenia – zaznaczała Gembicka.
- Dziękuję za odpowiedź i odniesienie się do kwestii, które poruszałem. Podtrzymuję stanowisko, że te marże są jednak za wysokie i nie zeszły, jak państwo deklarowali, na niższe poziomy – zakończył poseł Żmijan.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś