Gdzie marża dla rolnika? Ministerstwo: mamy wolny rynek
Ceny produktów rolnych w drodze od skupu od rolnika do półki sklepowej rosną astronomicznie. Gospodarz ma z tego przysłowiowy "guzik", a ministerstwo mówi w skrócie: "jest wolny rynek" i "łączcie się w grupy".
Stawki skupu żywca wieprzowego w niektórych regionach spadły już do dramatycznego dla hodowców poziomu 2,8 zł za kg. Jednocześnie pierwsza lepsza szynka w sklepie kosztuje 30-40 zł za kg.
Polska popiera transformację systemów żywnościowych
To tylko jeden z drastycznych przykładów różnicy cen w osławionej drodze "od pola do stołu". Nic dziwnego, że gospodarze pytają, gdzie jest w tym wszystkim ich marża, ich zarobek.
Zresztą ubiegłoroczna kontrola Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wykazała, że zarobek rolników jest niewielki w porównaniu do ostatecznej ceny płodów rolnych w sklepach.
Co na to wszystko nowe kierownictwo resortu rolnictwa? W odpowiedzi na interpelacje poselską w sprawie marży dla rolników wiceminister Ryszard Bartosik podkreślił, że handel produktami rolnymi w Polsce odbywa się na zasadach wolnorynkowych, tj. w wyniku dobrowolnie zawieranych transakcji pomiędzy kupującymi a sprzedającymi po ustalonej przez nich cenie.
Organy publiczne czy agencje rządowe nie biorą natomiast udziału w określaniu cen płodów rolnych na rynku. Zdaniem polityka należy też zauważyć, że na ceny krajowe wpływ mają także inne czynniki, takie jak: podaż i popyt na ogólnoświatowym rynku, stan zapasów poszczególnych produktów w kraju i na świecie, produkcja krajowa oraz wielkość handlu zagranicznego.
Sieci handlowe odpierają zarzuty. Wzrost cen żywności niezależny od nas
"W kwestii rozwiązań systemowych lub prawnych mających na celu wprowadzenie minimalnych marż informuję, że nie znajduje to uzasadnienia w warunkach gospodarki rynkowej oraz budzi wątpliwości w zakresie zgodności z przepisami prawa krajowego oraz UE, w tym swobodą przepływu towarów czy swobodą przedsiębiorczości oraz swobodą działalności gospodarczej, która należy do podstawowych zasad ustroju i jest objęta gwarancjami konstytucyjnymi" - wyjaśnił Ryszard Bartosik.
Jak dodał, przepisy unijne nie przyznają uprawnień państwom członkowskim do podejmowania na szczeblu krajowym samodzielnych decyzji o zastosowaniu mechanizmów interwencyjnych wpływających na stabilizację sytuacji i poprawę cen skupu, np. wprowadzenia stawek minimalnych czy marż na produkty rolne.
"Najkorzystniejszym sposobem zapewnienia sobie zbytu oraz odpowiednich cen sprzedaży jest nawiązanie trwałych związków z odbiorcami (zakładami przetwórczymi) w formie umów kontraktacji. Zawieranie umów kontraktacyjnych przez rolników z zakładami przetwórstwa rolno-spożywczego odbywa się na zasadach dobrowolności" - wskazał wiceminister.
Nieuczciwe skupy zbóż? UOKiK prowadzi "śledztwo"
Napisał także o tym, że pojedynczy rolnik jest zbyt słabym partnerem dla przetwórcy lub handlowca, aby wynegocjować wzajemnie korzystne warunki umowy.
Pozycję rynkową producentów może wzmocnić m.in. wzrost koncentracji podaży przez ich łączenie się w organizacje producentów, do czego są podstawy prawne.
Wiceszef resortu rolnictwa zwrócił też uwagę, że obecnie w Polsce dopuszczalne są różne formy produkcji i sprzedaży żywności bezpośrednio przez rolników, czyli rolniczy handel detaliczny, sprzedaż bezpośrednia, produkcja marginalna, ograniczona i lokalna, rzeźnie rolnicze.
Wybór formy zależy od indywidualnej decyzji rolnika, w szczególności rodzaju żywności wprowadzanej do sprzedaży.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś