Zatrzymany po kraksie z kombajnem. Ukradł auto podczas jazdy próbnej

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
13-11-2021,12:25 Aktualizacja: 12-11-2021,15:06
A A A

Gdy właściciel wysiadł z auta po jeździe próbnej, "kupujący" z piskiem opon odjechał w siną dal. Okazało się później, że skradzionym samochodem uderzył w kombajn rolniczy. Uciekiniera zatrzymała policja.

O tym, że sprawca kolizji z kombajnem uciekł z miejsca zdarzenia i był poszukiwany przez policjantów z psem tropiącym i strażaków pisaliśmy 10 listopada (tutaj). Zdarzenie miało miejsce na drodze krajowej nr 92 w miejscowości Maurzyce w powiecie łowickim (woj. łódzkie). Poszukiwania w okolicy zakończyły się niepowodzeniem, ale powód zachowania kierowcy forda szybko wyszedł na jaw. Samochód był bowiem kradziony.

wypadki z udziałem kombajnów, Maurzyce, powiat łowicki, droga krajowa nr 92

Auto wjechało w kombajn. Policjanci z psem tropiącym szukali kierowcy

Kierowca osobowego forda, który doprowadził do zderzenia z kombajnem rolniczym, uciekł z miejsca zdarzenia. Okazało się, że pojazd był kradziony. Służby ratunkowe zostały wezwane na drogę krajową nr 92 do wsi Maurzyce (pow. łowicki, woj....
Stróże prawa wkrótce potem ustalili, że poszukiwanym do tej sprawy może być 25-letni mieszkaniec Kutna. Został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

Pojazd, który został wystawiony do sprzedaży,  ukradł on w gminie Sochaczew (woj. mazowieckie) w oryginalny sposób.

- Po zamieszczeniu ogłoszenia w internecie, szybko odezwał się do sprzedającego małżeństwa mężczyzna zainteresowany kupnem. Przyjechał do nich na posesję, oglądał auto i pojechał nawet z właścicielem na jazdę próbną. Po powrocie, gdy mieszkaniec gminy Sochaczew wysiadł z auta i tego samego oczekiwał od potencjalnego kupca, ten odjechał z piskiem opon i otwartymi drzwiami pasażera – relacjonuje asp. Agnieszka Dzik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie. Jak dodaje, małżeństwo wsiadło do drugiego samochodu i próbowało odnaleźć sprawcę na własną rękę.

- Sprawdzili kilka miejsc, ale auta nigdzie nie było. Wtedy postanowili poinformować policję o kradzieży – przekazuje asp. Dzik.

 
Poleć
Udostępnij