Wilki zjadają owce i bydło. Powstaną specjalne zespoły do pomocy samorządom?
Kolejne doniesienia o atakach na zwierzęta hodowlane ze strony podchodzących do gospodarstw wilków płyną zwłaszcza z południowej Polski. Temat został poruszony w Sejmie, a resort klimatu i środowiska przedstawił koncepcję pomocy samorządom.
W lokalnych mediach pojawiło się ostatnio sporo wiadomości o działalności wilków. W miejscowości Siekierczyna (pow. limanowski, woj. małopolskie) przepędziły z podwórka owcę ze stada i uśmiercić ją na łące blisko zabudowań.
Wilki zagryzły bydło. Zaatakowani w lesie ludzie uciekli do kabiny ciągnika
Na terenie tego powiatu w ostatnich tygodniach było kilkanaście ataków drapieżników. A w gminie Czarny Dunajec na Podhalu wilki miały już zabić ok. 30 owiec i kóz.
W wsi Moczydły pod Suwałkami (woj. podlaskie) drapieżniki pojawiły się około 50 metrów od obory w jednym z gospodarstw. Zagryzły młodego byka, a wcześniej atakowały też psy pilnujące podwórek.
W Świniarach (pow. międzyrzecki, woj. lubuskie) z kolei jedna z mieszkanek natknęła się na wilka, który ulokował się w budzie jej psa. Na szczęście młoda samica była łagodna. W ocenie specjalistów, którzy zorganizowali odłowienie zwierzęcia, cierpiała na świerzb i miała problem z łapą.
Mieszkańcy miejscowości odwiedzanych przez wilki biją na alarm w obawie o swoje bezpieczeństwo.
Ten temat przewinął się też na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa. Poruszył go poseł Jarosław Sachajko (Kukiz15), zwracając uwagę, że rolnicy skarżą się na szkody w wyniku ataków drapieżników. - Wilki oczywiście są potrzebne, tylko wydaje mi się, że skala ich populacji w tej chwili jest zbyt duża - wskazywał.
Wilki zaatakowały stado krów. Gmina apeluje do hodowców o ostrożność
W odpowiedzi Małgorzata Golińska, wiceminister klimatu i środowiska przyznawała, że temat jest trudny, a największe natężenie szkód jest na południu kraju.
- W porozumieniu z leśnikami, regionalnym dyrektorem ochrony środowiska i Generalną Dyrekcją Ochrony Środowiska budujemy zespoły, które mają wspomagać samorządy, bo to one są odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Mam nadzieję, że zespół ruszy w najbliższych miesiącach z dofinansowaniem narodowego funduszu i będzie to przykład dobrego działania i odpowiedzi na wymagania, które stawia wobec nas rosnąca populacja wilka. To na pewno działanie oczekiwane przez hodowców i pozytywnie odbierane przez miłośników przyrody - przekazywała polityk.
- Pani minister mówi, że są problemy z odstrzałami bobrów, mówi o problemach z wilkami na południu. Problemy z nimi są również na północy. Pani minister tak jakby rozkładała ręce i prosiła o propozycje. Ta co pewien czas się pojawia - przełożyć łowiectwo pod ministerstwo rolnictwa, wtedy problemy się rozwiążą - przekonywał Sachajko.
Wiceszefowa resortu klimatu i środowiska wyrażała zdziwienie, w jaki sposób przekazanie nadzoru nad łowiectwem do resortu rolnictwa miałoby pomóc. Według niej, omawiane problemy, to nie jest tylko kwestia zapisów ustawowych.
- Stąd nasza propozycja, aby rozwiązać problemy działaniami w miejscu, w którym najczęściej i od najdłuższego czasu się pojawiają. Rozwiązania poprzez monitorowanie wilków, założenie im obróż, odstraszania od siedzib ludzkich, czyli zapobieganie zawczasu, a nie postępowanie już po fakcie - podsumowała Golińska.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl