Rosjanin zmuszany do pracy na fermie drobiu otrzymał polskie obywatelstwo

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Piotr Doczekalski PAP, (zl) | redakcja@agropolska.pl
22-01-2022,12:15 Aktualizacja: 21-01-2022,14:29
A A A

Polskie obywatelstwo otrzymał w czwartek Rosjanin Mikołaj Jerofiejew, który przez 23 lata zmuszany był do niewolniczej pracy na fermie drobiu w Lisowicach koło Prochowic. Starsze małżeństwo, które wykorzystywało bezradność oraz krytyczne położenie obywatela Rosji odpowie przed sądem za handel ludźmi.

W czwartek w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim Mikołaj Jerofiejew odebrał akt nadanie obywatelstwa polskiego.

Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski podkreślił, że obywatelowi Rosji, który był przetrzymywany i zmuszany do pracy, pomogli ludzie dobrej woli. "Później historia ta została nagłośniona medialnie; a ja uważałem za swój obowiązek podjęcie działań, aby jak najszybciej można było nadać obywatelstwo (Mikołajowi Jerofiejewowi – przyp.)" - powiedział wojewoda. Dodał, że sprawa spotkała się z "daleko idąca życzliwością" ze strony Kancelarii Prezydenta RP.

grzebowisko martwych indyków, powiat siedlecki, grypa ptaków,

Nielegalne grzebowisko na fermie. Indyki trafiły też na mięso do kebabów

Prokuratura i służby weterynaryjne zajmują się aferą związaną z odkryciem na jednej z ferm w powiecie siedleckim (woj. mazowieckie). Było tam grzebowisko tysięcy padłych na ptasią grypę indyków. Zakażone ptaki trafiały też do ubojni i...
Mikołaj Jerofiejew w krótkiej rozmowie z dziennikarzami wyraził wdzięczność za nadanie mu obywatelstwa polskiego. "Czekałem na ten dzień ponad 20 lat; jestem szczęśliwy, wreszcie jestem normalnym, wolnym człowiekiem" - powiedział Jerofiejew. Mężczyzna ma w Polsce nową pracę i zakwaterowanie.

Rosjanin miał przebywać i pracować na fermie drobiu małżeństwa Ś. w Lisowicach koło Prochowic od 1997 r. do 2020 r. 60-letni dziś mężczyzna był w latach 90. pracownikiem cywilnym Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej.

Początkowo Rosjanin umówił się z właścicielami fermy, że za pracę otrzyma określone wynagrodzenie i utrzymanie. Szybko się jednak okazało, że Jan i Alicja Ś., na których dziś ciążą prokuratorskie zarzuty, nie wypłacali mu żadnych pieniędzy, a warunki, w jakich mieszkał i żył, były fatalne. Właściciele fermy zatrzymali Rosjaninowi paszport i książeczkę wojskową.

Legnicka prokuratura oskarżyła Jana i Alicję Ś. o handel ludźmi. Jak mówiła wcześniej rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy prok. Lidia Tkaczyszn, małżeństwo Ś. zostało oskarżone o to, że "przechowywali obywatela Rosji, wykorzystując jego krytyczne położenie i stan bezradności, w celu świadczenia przez niego pracy na fermie drobiu". Jak wyjaśniła prokurator, "przechowywanie" to jedna z kodeksowych form handlu ludźmi.

Za przestępstwo, o które oskarżeni są Jan i Alicja Ś. grozi od 3 do 15 lat więzienia. Oskarżeni nie przyznali się do zarzutów. Proces w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczął.

 

Poleć
Udostępnij