Jechał pijany, a w bagażniku wiózł... kozę
Robił wszystko, żeby policjanci nie poddali go kontroli, ale bezskutecznie. Jak się okazało, kierowca opla jechał pijany i bez prawa jazdy. A prawdziwa "niespodzianka" czekała na stróżów prawa po otwarciu bagażnika auta.
Gdy policjanci z "drogówki" Komendy Powiatowej Policji w Ostródzie (woj. warmińsko-mazurskie) kontrolowali samochody na jednej z ulic w Morągu, ich uwagę przykuł osobowy opel. Prowadzący go mężczyzna na widok radiowozu zmienił bowiem kierunek jazdy i skręcił w pobliską uliczkę.
Cielak w bagażniku renault. Kierowca będzie miał kłopoty
"Kierowcy bardzo zależało na tym, by nie zostać zatrzymanym, dlatego razem z pasażerem wyszli z pojazdu i udawali, że naprawiają usterkę w aucie. Policjanci nie dali się jednak nabrać. Poprosili kierowcę o dokumenty" - relacjonuje ostródzka komenda.
Szybko okazało się, dlaczego 18-latek nie chciał się spotkać ze stróżami prawa. Po pierwsze nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami, a po drugie w chwili interwencji miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Będący pasażerem ojciec młodzieńca również był nietrzeźwy.
Jak by tego brakowało, okazało się także, że mężczyźni przewożą w bagażniku... kozę.
"Funkcjonariusze wezwali na miejsce osobę wskazaną przez kierowcę i po sprawdzeniu jej stanu trzeźwości przekazali pod jej opiekę samochód oraz zwierzę" - podaje KPP w Ostródzie.
Nastolatek za popełnione przestępstwo odpowie przed sądem. Grozi mu kara 2 lat pozbawienia wolności.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl