Chore bydło ślizga się na odchodach w państwowym instytucie
Animal Rescue Polska przeprowadziło drugą inspekcję w podległym ministrowi rolnictwa Państwowym Instytucie Technologiczno-Przyrodniczym w Falentach. Odkryto kolejne chore zwierzęta, które przebywają w fatalnych warunkach.
30 kwietnia aktywiści znaleźli tam martwego cielaka przykrytego plandeką i drugiego uśpionego ze względu na stan zdrowia. Sześć kolejnych było zagłodzonych i odebrano je instytutowi - informuje "Gazeta Wyborcza".
Rok więzienia za znęcanie się nad bydłem. Rolnik usłyszał wyrok
O sprawie zawiadomiono policję, która wszczęła postępowanie z artykułu 35 ustawy o ochronie zwierząt, czyli zabijania lub znęcania się nad zwierzętami.
Po kilku dniach przedstawiciele ARP wrócili do Falent i w cielętniku zastali kolejne zwierzęta, które wykazywały niepokojące objawy chorobowe. Jeden cielak klęczał na przednich nogach z tylnymi wyprostowanymi i nie zmieniał pozycji przez co najmniej 30 minut, a kolejny miał poważne problemy z oddychaniem.
Na tym nie skończyły się odkryte nieprawidłowości. Poza chorymi cielakami, aktywiści ujawnili krowy trzymane w skandalicznych warunkach - stłoczone i ślizgające się na własnych odchodach.
Pracownik instytutu wyznał aktywistom, że nie może wybrać odchodów gdyż nie ma sprzętu, którym można tam wjechać. Według niego bydło przebywa w takich warunkach od co najmniej dwóch tygodni i nie ma szans na szybką (ze względu na wysokie koszty) naprawę zepsutej zwrotnicy w traktorze.
Nadzór nad działalnością instytutu sprawuje ministerstwo rolnictwa.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl
źródło: "Gazeta Wyborcza"