Z ponad 30 kołami łowieckimi i nadleśnictwem Supraśl zarząd województwa podlaskiego podpisał umowy na odstrzał pół tysiąca dzików w części regionu, gdzie wystąpiły przypadki ASF.
Z ponad 30 kołami łowieckimi i nadleśnictwem Supraśl zarząd województwa podlaskiego podpisał umowy na odstrzał pół tysiąca dzików w części regionu, gdzie wystąpiły przypadki ASF.
Chodzi też o ograniczenie populacji zwierząt bowiem wyrządzają one znaczne szkody w uprawach. Po wykryciu przed rokiem pierwszych przypadków ASF w regionie odstrzał dzików był czasowo wstrzymany, więc ich populacja znacznie zwiększyła się.
Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, to sejmik województwa może podjąć decyzję o odstrzale, gdy zwierzęta stanowią nadzwyczajne zagrożenie dla życia, zdrowia lub gospodarki człowieka, w tym także gospodarki łowieckiej. W ustawie jest mowa o "działaniach mających na celu ograniczenie populacji".
Taką uchwałę radni pod koniec lutego przyjęli. Zakłada ona odstrzał, do końca czerwca, 500 dzików w części powiatów: sokólskiego i białostockiego, na terenach znajdujących się w tzw. czerwonej strefie wyznaczonej w związku z występowaniem ASF w regionie.
Chodzi o gminy: Kuźnica, Sokółka, Szudziałowo, Krynki, Gródek, Michałowo, Nowy Dwór, Dąbrowa Białostocka, Sidra, Janów, Czarna Białostocka, Supraśl i Wasilków. 200 tys. zł na odstrzał dzików będzie pochodziło z budżetu województwa. Zaplanowany odstrzał ma nie naruszać rocznych planów łowieckich.
Przed podpisaniem umów marszałek województwa podlaskiego Mieczysław Baszko mówił m.in., że po raz pierwszy w historii sejmiku przekazywana jest taka pomoc finansowa kołom łowieckim, z przeznaczeniem na dodatkowy odstrzał dzików. - Pokazujemy ścieżkę innym samorządom, niższego szczebla, że można wspomóc koła łowieckie w sytuacji kryzysowej. I niech tylko tą drogą idą - mówił.
Przewodniczący okręgu białostockiego Polskiego Związku Łowieckiego w Białymstoku Jarosław Żukowski pytany, jakie widzi trudności w realizacji tej uchwały sejmiku powiedział PAP, że mogą one wystąpić miejscowo i być związane z rozmieszczeniem dzików.
- Są miejsca, gdzie dzików jest rzeczywiście mało i te koła nawet do dzisiaj mają kłopoty z wykonaniem planów, a są miejsca, gdzie jest spore zagęszczenie i się zmienia - dodał.
Zaznaczył jednak, że jeśli taka sytuacja rzeczywiście będzie miała miejsce w konkretnym obwodzie łowieckim, to umowy będzie można aneksować, czyli w danym miejscu zmniejszyć liczbę dzików do odstrzału, w innym zwiększyć.
Zaznaczył, że trudno teraz (przed rozpoczęciem odstrzału) wnioskować, jak takie dodatkowe rozrzedzenie populacji wpłynie zarówno na rozprzestrzenianie się ASF i na skalę szkód dzików w uprawach.
Jak powiedział Żukowski, szkody łowieckie zależą od liczby hektarów kukurydzy. - To cały czas rośnie. Pomimo że tych dzików będzie mniej, to nie przekłada się to na ilość szkód - dodał.