Alarm u służb ratunkowych. Mężczyzna zgłosił atak dzików
Kara aresztu grozi mężczyźnie, który postawił na nogi służby ratunkowe, zgłaszając atak dzików w lesie, w wyniku którego zagrożone miało być jego życie.
Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Mogilnie (woj. kujawsko-pomorskie) otrzymał zgłoszenie od dyspozytora Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Bydgoszczy o rannym mężczyźnie, którego zaatakowały w lesie dziki.
Dzik zaatakował kobiety. Zwabił go zapach popcornu
Z przekazanej informacji wynikało, że przebywa na terenie miejscowości Kopce, a jego życie może być zagrożone. Natychmiast we wskazane miejsce wysłano 8 policyjnych patroli z Mogilna, Strzelna i Jezior Wielkich. Do poszukiwań włączyła się ponadto Straż Leśna z Miradza.
"W trakcie pieszego przeczesywania lasu funkcjonariusze otrzymali kolejne zgłoszenie od mężczyzny. Informował o swoim rzekomym położeniu. Twierdził też, że jest wycieńczony i krwawi w wyniku pogryzienia przez dziki. Miał przy sobie telefon, jednak go nie odbierał. Po blisko 4-godzinnych poszukiwaniach został odnaleziony. Siedział na poboczu drogi prowadzącej do zupełnie innej miejscowości. Jak się okazało, był nietrzeźwy, a badanie lekarskie nie potwierdziło żadnych obrażeń" - opisuje mogileńska KPP.
25-letni mieszkaniec gminy Strzelno za ten nieodpowiedzialny żart odpowie przed sądem. Zgodnie z art. 66 Kodeksu wykroczeń za bezpodstawne wezwanie służb ratunkowych sprawca podlega karze aresztu (od 5 do 30 dni), karze ograniczenia wolności lub karze grzywny do 1 500 złotych.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl