Pszenica i jęczmień w ogniu. Pola zbóż to nowe wojenne pole bitwy
Pożary trawią uprawy zbóż na Ukrainie, które i bez tego trudno byłoby zebrać i wyeksportować w warunkach rosyjskiej inwazji. Według ukraińskich władz agresor celowo bombarduje pola pociskami zapalającymi, by wywołać globalny kryzys żywnościowy.
W różnych częściach Ukrainy, w tym na obszarach z najżyźniejszymi glebami, często pojawia się ostatnio podobny widok: letnie niebo skrywają kłęby dymu, a na polach kombajny usiłują zebrać zboże, zanim pochłoną je szalejące pożary - opisuje telewizja CNN.
Bruksela ostrzega Węgry w sprawie wywozu zbóż
Pawło Serhienko, rolnik z obwodu zaporoskiego powiedział stacji, że ma 3 tys. hektarów pól, ale uprawa prawie połowę bowiem część obszaru jest obecnie zbyt niebezpieczna z powodu działań rosyjskiego wojska.
- Nie możemy nawet się tam dostać. Teren jest zaminowany, albo leży dosłownie na linii frontu. Mieliśmy okupantów na części pól. Przez ostatnie cztery dni nasze kolana są zakrwawione, gasimy (pożary) na polach. Rosjanie szczególnie uderzają każdego dnia w pola pszenicy i jęczmienia - powiedział gospodarz.
Rolnik stracił w ostatnich dniach 30 hektarów pszenicy i 55 hektarów jęczmienia. - Te 1200 hektarów, do których nie mogę się dostać, też się pali. Ale co mogę zrobić? Nawet tam nie pojadę - pożalił się.
Ukraińscy urzędnicy nie mają wątpliwości, że działania Rosjan są zamierzone. Policja w obwodzie chersońskim, na jednym z najważniejszych obszarów rolniczych, wszczęła postępowania w sprawie "celowego niszczenia" upraw przez rosyjskie wojsko.
Zboże z Ukrainy powinno trafiać do Afryki, a nie na polski rynek
Według policji siły rosyjskie ostrzeliwują ziemie uprawne pociskami zapalającymi. "Każdego dnia wybuchają duże pożary, setki hektarów pszenicy, jęczmienia i innych zbóż już się spaliły (…) By uratować choć część plonów, mieszkańcy wsi pracują z maszynami obok ściany ognia, a Rosjanie celowo nie pozwalają gasić pożarów – napisano w komunikacie.
W obwodzie donieckim "wróg zaczął używać taktyki niszczenia pól, na których trwają zbiory" - informował Pawło Kyryłenko, szef administracji obwodowej. Ukraińskie ministerstwo obrony przekazało natomiast zdjęcie jednego z pożarów z dopiskiem: "To nie ukraińska pszenica płonie, to płonie bezpieczeństwo żywnościowe świata".
Bombardowanie pól i infrastruktury rolniczej wraz z blokadą eksportu może mieć konsekwencje dla rynku światowego. Taras Wysocki, wiceminister rolnictwa ocenił, że zbiory zbóż mogą wynieść w tym roku co najmniej 50 mln ton, w porównaniu z 86 mln ton w 2021. Według związku handlowców co najmniej połowa przeznaczona jest na eksport.
Dmytro Kułeba, szef MSZ Ukrainy ocenił, że Rosja stosuje "przemyślaną, cyniczną strategię", by zniszczyć ukraińskie rolnictwo.
Według CNN zagrożone są nie tylko tegoroczne zbiory. Za dużą część upraw na Ukrainie odpowiadają rolnicy niezależni, a ci w wyniku strat mogą zbankrutować. - Gdy to tego dojdzie, naprawdę będziemy mieli problemy z następnymi zbiorami pszenicy czy kukurydzy. Więc bardziej martwię się o produkcję w 2023 niż w 2022 roku - mówił już w czerwcu Dan Basse, pracownik firmy konsultacyjnej AgResource.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś