Morskie farmy wiatrowe to przyszłość i tysiące miejsc pracy
Dobre perspektywy dla morskiej energetyki morskiej. Do 2030 roku możliwa jest bowiem instalacja 6 GW mocy - wynika z najnowszego raportu McKinsey&Company. Dzięki rozwojowi sektora może powstać blisko 80 tys. nowych miejsc pracy, a PKB ma szansę wzrosnąć o 60 mld zł.
Łączne nakłady inwestycyjne konieczne do zainstalowania takiej mocy to 70 mld zł. Ze względu na wzrost gospodarczy i powstanie nowych miejsc pracy inwestycja zwróci się, a wartość netto projektu będzie dodatnia.
Udziały w wiatrakach na sprzedaż. Już za kilka tysięcy złotych
- Morze Bałtyckie ma bardzo dobre uwarunkowania dla energetyki wiatrowej ze względu na swoją charakterystykę i głębokość, stosunkowo niską w porównaniu do innych krajów. Wiatr charakteryzuje się na akwenie relatywnie niską amplitudą zmian, co jest niezmiernie istotne dla generowania energii elektrycznej z tej technologii - tłumaczy w rozmowie z agencją Newseria Biznes Marcin Purta, partner McKinsey w Warszawie, lider praktyki energetycznej w Europie Środkowej.
Z raportu McKinsey&Company "Rozwój morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. Perspektywy i ocena wpływu na lokalną gospodarkę" wynika, że morska energetyka wiatrowa może w ciągu najbliższych lat stać się ważną branżą polskiej gospodarki. Do 2030 roku może powstać bowiem nawet 6 GW zainstalowanej mocy.
- Szacujemy, że w perspektywie do 2030 roku może zostać stworzonych nawet blisko 80 tys. miejsc pracy związanych z tą inwestycją. Wpływ na PKB i gospodarkę Polski może osiągnąć około 60 mld zł. Inwestycja może się przyczynić zdecydowanie do rozwoju nowych branż, innowacji - ocenia ekspert.
[WIDEO] Mówi Marcin Purta, partner McKinsey w Polsce
Powstaje 228-megawatowa farma wiatrowa z bezprzewodową siecią
Rozwój morskiej energetyki wiatrowej w Polsce może pochłonąć ponad 1 mln ton stali, najwięcej ze wszystkich projektów realizowanych w ostatnich latach. Perspektywy dla tego sektora po 2030 roku są równie dobre.
- Morze Bałtyckie ma bardzo dobre warunki dla tej technologii. W perspektywie po 2030 roku istnieją możliwości dodatkowych inwestycji. Mówi się nawet o 8-14 GW zainstalowanej mocy w tej technologii - przekonuje przedstawiciel McKinsey.
W Europie morska energetyka wiatrowa szybko się rozwija. Średni przyrost mocy w ostatnich kilkunastu latach wynosił ok. 30 proc. Obecnie zainstalowanych jest 11 GW mocy, do 2020 roku może być już 20 GW, a w technologii przodują Niemcy i Wielka Brytania.
Wyższe podatki to groźba bankructwa
Morskie farmy wiatrowe w porównaniu do lądowych mają niemal dwukrotnie większą produktywność energii i są bardziej stabilne. Współczynnik sprawności wynosi 40-50 proc., przy mniej niż 30 proc. dla lądowych farm wiatrowych i 10 proc. dla elektrowni fotowoltaicznych. Jedyną barierą mogłyby być stosunkowo wysokie koszty.
- Zbudowanie 6 GW w tej technologii to nakłady inwestycyjne rzędu 70 mld zł. Są to całkowite koszta, aż do momentu, kiedy farmy będą mogły być eksploatowane i produkować energię elektryczną - wskazuje ekspert.
W Europie zainwestowano w morskie farmy wiatrowe ponad 40 mld euro. Łącznie to jednak znacznie więcej, licząc dodatkowe inwestycje w porty i sieci przesyłowe. Branża zatrudnia 75 tysięcy osób, jednak do 2030 roku może być to nawet 300 tysięcy.
Purta przekonuje jednak, że na konieczność poniesienia wysokich nakładów warto spojrzeć pod kątem przyszłych korzyści. - Koszt energii elektrycznej wygenerowanej przy takich nakładach to ok. 90–95 euro za megawatogodzinę. Tak jak w przypadku pozostałych źródeł energii odnawialnej niezbędne będą dotacje. Natomiast wpływ na wzrost gospodarczy i na nowe miejsca pracy powoduje, że wartość bieżąca netto, czyli NPV projektu, jest dodatnia - kończy ekspert.