Mulczowanie trzeba włączyć do płatności bezpośrednich
Zabiegów uprawowych powinno się stosować tak dużo jak to jest konieczne, aby stworzyć roślinie korzystne warunki wzrostu i rozwoju, a zarazem tak mało, jak to jest możliwe - brzmi przesłanie Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach.
"Tradycyjna uprawa roli, której podstawowym zabiegiem jest orka, stanowi najbardziej energo- i pracochłonny element agrotechniki. Pochłania ona, w zależności od gatunku uprawianej rośliny i warunków siedliskowych, 30-60 proc. całego nakładu paliwa zużywanego w technologii produkcji danej rośliny, a jej udział w nakładach pracy waha się od 20 do 40 proc." - czytamy w opracowaniu dr. prof. Janusza Smagacza, sygnowanym przez prof. Stanisława Krasowicza z IUNG.
Mulczowanie po angielsku
Ekspert podkreśla, że uprawa płużna prowadzi często do niekorzystnych zjawisk zachodzących w ekosystemach. "Gleba po orce przez długi okres pozbawiona okrywy roślinnej narażona jest na bezpośrednie, destrukcyjne działanie opadów atmosferycznych i wiatrów, nasilających procesy erozyjne. Wymienione czynniki zwiększają spływ powierzchniowy powodujący wymywanie środków ochrony roślin i nawozów, co może być powodem niekorzystnych zmian środowiskowych" - wymieniają naukowcy insytutu.
System uprawy płużnej wciąż dominuje w Polsce, choć jest krytykowany. Ale rośnie zainteresowanie uproszczeniami w uprawie, stosowanymi od wielu lat np. w USA.
Konserwująca uprawa roli ma liczne zalety, jak np. pozostawienie na powierzchni gleby resztek pożniwnych lub międzyplonów w formie mulczu na okres zimy w celu ochrony przed erozją i poprawy jej struktury, wsiąkalności wody, zmniejszenie strat azotu z gleby, utrzymanie równomiernego zagęszczenia całego poziomu gleby czy wreszcie zmniejszenie nakładów na uprawę.
"Dotychczasowe wyniki badań krajowych i zagranicznych wskazują jednoznacznie na duże możliwości stosowania uproszczeń uprawowych, w tym konserwującej, bezpłużnej uprawy roli z wykorzystaniem mulczowania powierzchni gleby resztkami pożniwnymi, słomą i roślinami uprawianymi jako międzyplony, praktycznie pod każdą ważniejszą z gospodarskiego punktu widzenia roślinę uprawną, w tym pszenicę, kukurydzę, burak cukrowy i rzepak" - wskazują naukowcy z IUNG.
Eksperci popierają inicjatywę Lubelskiej Izby Rolniczej związaną ze zmianą unijnych przepisów dotyczących płatności bezpośrednich przez wprowadzenie nowego elementu proekologicznego, czyli uprawy konserwującej bezpłużnej (tzw. mulczowania) jako działania pozytywnie wpływającego na glebę i środowisko.
Zdaniem rolniczego samorządu z Lubelszczyzny mulczowany obszar mógłby być deklarowany we wnioskach obszarowych jako element proekologiczny przez rolników posiadających więcej niż 15 ha.