Boom na fasolę

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: dr inż. Arkadiusz Artyszak
27-04-2014,15:20 Aktualizacja: 13-11-2014,15:24
A A A

W południowo-wschodniej części województwa lubelskiego w tym roku lawinowo zwiększyło się zainteresowanie uprawą fasoli na suche nasiona. Wynika to z wysokich cen skupu, które w ostatnim sezonie osiągnęły 7 zł za kilogram.

W przeszłości ceny rzadko dochodziły do 5 zł/kg, a najczęściej wahały się od 2 do 3 zł. Były nawet lata, gdy za kilogram nasion oferowano rolnikom… 0,80 zł.

Teraz doszło już do tego, że część rolników zlikwidowała niektóre plantacje pszenicy ozimej i rzepaku, aby w ich miejsce pola obsiać fasolą. Opłacalność uprawy tego gatunku poprawiła także możliwość uzyskania dopłat bezpośrednich do produkcji.

Z terenu gmin Mircze, Tyszowce i Werbkowice pochodzi większość produkowanej w kraju fasoli na suche nasiona. Skupujący towar pośrednicy sprzedają go za granicę, głównie na Bałkany.

Niestety, uprawa fasoli odznacza się dużą niepewnością, bo w momencie siewu nie ma gwarancji ceny zbytu po zbiorach, które wypadają w pierwszej połowie sierpnia. Jest też bardzo pracochłonna, ponieważ trudno ją zmechanizować. Dotyczy to głownie zbiorów, a na dodatek później nasiona trzeba ręcznie przebrać.

Plonowanie fasoli w znacznym stopniu zależy od przebiegu pogody podczas okresu wegetacji. Po siewie jest bardzo wrażliwa na majowe przymrozki, które łatwo uszkadzają rośliny. Natomiast susza podczas kwitnienia powoduje zrzucanie kwiatów. Z kolei nadmiar opadów przedłuża kwitnienie i opóźnia zawiązywanie strąków. Bardzo ważny jest także przebieg pogody podczas zbiorów. Najlepiej, żeby było słonecznie i sucho. Duża ilość opadów w tym okresie powoduje gnicie i pleśnienie sporej ilości strąków i nasion, co znacznie zmniejsza plon  handlowy. Średnio z hektara można uzyskać 20 dt nasion spełniających wymagania odbiorców.

Wielu rolników z Zamojszczyzny z rezerwą obserwuje poczynania sąsiadów, którzy chcą siać więcej fasoli, a także tych, którzy zaczęli ją uprawiać, mimo że do tej pory w ogóle się nią nie zajmowali. Sceptycy „fasolowego boomu” przywołują starą prawdę, że jak wszyscy rzucają się na jedną uprawę, to zyski z niej na pewno będą mniejsze. Oby tym razem się nie sprawdziła.

Natomiast producenci rzepaku i pszenicy cieszą się, że na rynku, choćby lokalnym, będzie z tego powodu mniejsza podaż nasion rzepaku i ziarna zbóż, a więc ich ceny po żniwach może wzrosną. Na pewno jest to dobra wiadomość dla gleby. Fasola jest rośliną korzystnie wpływającą na jej strukturę. Dzięki współżyciu z bakteriami brodawkowatymi nie tylko nie wymaga, poza dawkami startowymi, większego nawożenia azotem mineralnym, ale także pozostawia stanowisko dla roślin następczych zasobne w ten składnik. To zaś pozwala ograniczyć bez szkody dla wielkości i jakości plonu dawki nawozów azotowych w ich uprawie.

Poleć
Udostępnij
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi aktualnościami.