Jak dobrze sprzedać rzepak?
W naszym regionie część rolników desykowała plantacje rzepaku w pierwszych dniach lipca. To oznacza, że w połowie lipca, jeśli tylko będzie pogoda, rozpoczną się żniwa rzepakowe. Niestety, sporo pułapek czeka rolników przy sprzedaży rzepaku.
Można przed żniwami podpisać umowę na dostawę rzepaku z góry ustaloną ceną, bądź sprzedać nasiona w tzw. „cenie dnia”. Wadą umowy z ustaloną ceną jest to, że jeśli nie uda się nam zebrać rzepaku to musimy albo zapłacić karę umowną, albo kupić rzepak z rynku i dostarczyć kontrahentowi. Z kolei główną zaletą umowy z ceną jest to, że może być ona wyższa od ceny dnia. Gorzej jeśli jest odwrotnie. Wtedy rolnicy najchętniej chcieliby anulować kontrakt i sprzedać rzepak drożej. Niestety, okazuje się to być niemożliwe.
Oprysk rzepaku glifosatem przed kombajnem
Przed wyceną rzepaku należy określić parametry dostarczonego towaru. W celu wykonania analizy laboratoryjnej pobierana jest reprezentatywna próba towaru. Powinna pobierać ją osoba ze specjalnymi uprawnieniami tzw. rzeczoznawca do spraw próbkobrania. Taki rzeczoznawca dysponuje specjalną pieczęcią. Jednak czynność pobrania próby jest naprawdę banalna i w większości przypadków polega na pobraniu za pomocą sondy (próbobierza laskowego) 1 do 2 kg nasion z całej grubości pryzmy – to znaczy do dna przyczepy – z pięciu miejsc w kształcie koperty i takim oznaczeniu próby, aby jej nie pomylono w laboratorium.
Najpierw następuje ocena organoleptyczna próby. Nasiona rzepaku powinny mieć zapach „właściwy”. Olejarnie są szczególnie wyczulone na zapach chemiczny świadczący o zawartości pozostałości fumigantu (fosforowodoru) i nie przyjmują takich dostaw.
Nie wiadomo jakie czeka nas lato: udział nasion porośniętych co do zasady nie może przekraczać 5 proc. Ich obecność utrudnia przechowywanie i obniża wydajność uzysku oleju. Niepożądane są też nasiona spalone (o zwęglonym wnętrzu), spleśniałe i przytulia czepna – jeśli ich udział w próbie jest zbyt duży, powyżej norm określonych w umowie, może nastąpić odmowa przyjęcia towaru.
Oznaczenie zanieczyszczeń polega na oddzieleniu ich na sitach od nasion rzepaku i następnie zważeniu. W tym celu można stosować sita ręczne bądź mechaniczne. Zanieczyszczenia można podzielić na drobne, te które przesiewają się przez sita o średnicy około 0,5 mm i zanieczyszczenia większe od nasion rzepaku – które zostają na sitach o średnicy oczek około 3 mm. Większość podmiotów handlujących stosuje potrącenie z ceny 1 lub nawet 2 proc. za 1 proc. zanieczyszczeń, a część skupujących odmawia przyjmowania rzepaku, gdy zawartość zanieczyszczeń przekracza 4 proc. Jest to uzasadnione umowami z olejarniami, które chcą mieć czysty rzepak i koniecznością ponoszenia kosztów jego doczyszczania na wialniach.
Siać czy czekać?
Wilgotność nasion powinno się oznaczać bezpośrednio po pobraniu próby, bez większej zwłoki. Przy badaniu wilgotności na wilgotnościomierzach elektrycznych warto zwrócić uwagę na atestację urządzenia. Podmiot skupujący co roku przed sezonem powinien zawieść wilgotnościomierz, na przykład do Instytutu Biotechnologii Przemysłu Rolno-Spożywczego w Warszawie, w celu jego kalibracji. Instytut wystawia specjalne zaświadczenie. Tak więc jeśli rolnik nie zgadza się z wynikiem wilgotnościomierza, powinien poprosić o przedstawienie dokumentu potwierdzającego atestację sprzętu.
Podstawowym parametrem decydującym o uzyskaniu ceny bazowej jest wilgotność nasion rzepaku wynosząca 9 proc. Większość podmiotów skupujących nie stosuje dopłat do wilgotności poniżej 9 proc. Część stosuje dopłaty, na przykład za 1 proc. wilgotności między 7 a 9 proc. dopłaca się 0,5 proc. ceny netto. Od razu widać, że nie jest to dobry interes dla rolnika. Lepiej przywieźć rzepak o wilgotności idealnie 9 proc. i mieć więcej kilogramów na przyczepie. Oczywiście za wyższą wilgotność stosowane są potrącenia.
Rzuć okiem na ranking odmian rzepaku ozimego PSPO
Trudno jest zebrać nasiona o idealnej wilgotności. Rzepak z jednego pola może mieć różną wilgotność. Dzieje się tak, ponieważ nasiona rzepaku są drobne, przez co szybciej schną i szybciej też nabierają wilgoci. Na przykład, rosnący na słabszej glebie rzepak będzie suchszy, a na podmokłej części pola – wilgotniejszy. Część rolników na końcu wymłaca ścieżki technologiczne na oddzielną przyczepę – ten rzepak bywa bardziej wilgotny. Nie polecam młócenia późnym wieczorem, gdy pojawia się rosa. Wilgotność wtedy wzrasta bardzo szybko. Należy też pamiętać, że jeśli rzepak ma stać na przyczepie przez noc, to powinno się ją wprowadzić pod dach i odkryć. Nasiona powinny oddychać, pod plandeką mogą się „spocić” i zwiększy się ich wilgotność.
Kwas erukowy to ostatni parametr, który może mieć wpływ na cenę bazową. Zawartość kwasu erukowego powyżej 2 proc. może skutkować potraceniem ceny, na przykład 1 proc. za każdy 1 proc. zawartości kwasu erukowego. Jednak ten parametr olejarnie badają losowo i jeśli rolnik sprzedaje swój rzepak do podmiotu pośredniczącego raczej nie musi się martwić ani zawartością kwasu, ani pozostałymi parametrami, a są to na przykład: zawartość glukozynolanów, tłuszczu (minimum 40 proc.), brak GMO, brak pozostałości pestycydów, nieobecność alergenów, brak żywych czy martwych szkodników, brak substancji chemicznych wskazujących na suszenie nasion w suszarniach opalanych olejem opałowym.
Smutna prawda jest taka, że rolnik wysyłając rzepak na samochodzie ciężarowym do odległego punktu odbioru ma niewielką kontrolę nad wyceną swojego towaru. Często okazuje się, że towar na miejscu jest dyskwalifikowany bądź oddawany do „dyspozycji”, co w praktyce oznacza negocjacje cenowe, w których rolnik jest postawiony pod ścianą. Z własnego doświadczenia wiem, że w dużych firmach często wykorzystywany jest punkt umowy „brak żywych i martwych szkodników magazynowych”, przy czym zdarzyło się, że za takie były uważane nawet biedronki! Podsumowując warto przeczytać dokładnie umowę, aby poznać jakie warunki odnośnie jakości nasion rzepaku stawia nam kontrahent i przy sprzedaży nasion lepiej nie kierować się wyłącznie ceną, bo może to nie być najlepszy interes.
***
Mariola Pietrzak wraz z mężem Wojciechem prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni 450 ha w Szczutowie, powiat golubsko-dobrzyński. Uprawy: rzepak, pszenica, burak, kukurydza, pszenżyto, jęczmień, strączkowe. Produkcja zwierzęca: trzoda chlewna w cyklu zamkniętym, chów bydła mięsnego LM.