Dzień Kukurydzy z PZPK – Pawłowice 2024
To już drugie tego typu wydarzenie zrealizowane przy współudziale naszego wydawnictwa APRA. Po Garzynie koło Leszna w województwie wielkopolskim przyszła kolej na oddalone o kilka kilometrów Pawłowice. W dniu 12 września na polach znajdującego się w tej miejscowości Instytutu Zootechniki odbył się Dzień Kukurydzy zorganizowany przez: Polski Związek Producentów Kukurydzy, Instytut Zootechniki PIB Zakład Doświadczalny w Pawłowicach oraz Agencję Promocji Rolnictwa i Agrobiznesu „APRA” Sp. z o.o.
Deszczowy Dzień Kukurydzy z PZPK w Pawłowicach
Mimo niesprzyjającej pogody frekwencja była wysoka. Uczestnicy Dnia Kukurydzy z PZPK w Pawłowicach zwiedzili poletka pokazowe, na których firmy nasienno-hodowlane i dystrybucyjne zaprezentowały ponad 145 odmian kukurydzy. Mogli oni również zapoznać się z ofertą firm nawozowych, a także oferujących sprzęt rolniczy, środki ochrony roślin, komponenty i gotowe pasze dla zwierząt oraz samochody dla rolników. Nie zabrakło instytucji i związków rolniczych. Na uczestników czekały smakołyki z koła gospodyń wiejskich i spółdzielni mleczarskiej. Patronat medialny nad wydarzeniem objęły magazyny: „Nowoczesna Uprawa”, „Przedsiębiorca Rolny”, „Rolniczy Przegląd Techniczny” i „Hoduj z Głową”, portal Agropolska.pl oraz czasopismo „Kukurydza”.
Sieczkarnia i przyczepa Krone
Ważną częścią takich imprez jest demonstracja sprzętu rolniczego w pracy. Obsiane kukurydzą pole zostało dzień wcześniej starannie przygotowane do sprawnego przeprowadzenia pokazów. Nieustanne opady deszczu od wczesnych godzin porannych postawiły jednak ten punkt programu pod znakiem zapytania. Pierwsza na placu boju tradycyjnie miała pojawić się sieczkarnia polowa. Jeszcze kilkanaście minut przed pokazami konsultowaliśmy z jej operatorem kwestię wjazdu w łan. Większą obawę o ugrzęźnięcie w przemokniętym podłożu mieliśmy względem zestawu odbierającego sieczkę niż maszyny do jej wytworzenia. To, ale również brak sensu agrotechnicznego zaważyły o rezygnacji z realizacji założonego planu. Pamiętajmy, że to nie tylko kwestia widowiskowego zmagania się pojazdów z miękkim podłożem i ich ewentualnego wydobywania z tarapatów, ale także niebezpieczeństwo uszkodzenia sprzętu oraz niszczenie struktury gleby. Mokre rośliny, które i tak jeszcze nie były gotowe do zbioru ze względu na zbyt niską zawartość suchej masy, szybko by ponadto zakleiły kanał przepływu plonu sieczkarni, zwłaszcza w obszarze gniotownika ziarna. Taki surowiec też oczywiście nie nadaje się do zagospodarowania jako pasza.
Podjęliśmy decyzję o prezentacji sprzętu „na sucho”. Został on omówiony przez redakcję „Rolniczego Przeglądu Technicznego” i przedstawicieli firm, które go dostarczyły. Spółka Agromix z Rojęczyna koło Leszna przywiozła do Pawłowic m.in. sieczkarnię polową Krone BiG X 680. To jeden z popularniejszych w Polsce modeli z szerokiej gamy maszyn tej marki, przeznaczonych do zbioru kukurydzy na kiszonkę i biogaz, choć także traw i innych nisko- oraz wysokołodygowych roślin pastewnych. Niemiecki producent ze Spelle oferuje obecnie 10 typów sieczkarni w przedziale mocy maksymalnej od 490 do 1156 KM. W rodzinie BiG X są cztery maszyny o węższym i sześć o szerszym kanale przepływu masy.
Prezentowany model waży netto i bez hedera 16,7 t. Sieczkarnia jest napędzana przez zamontowany poprzecznie do kierunku jazdy silnik V8 niemieckiej marki Liebherr o pojemności skokowej 16,1 l. Maszyna ma kilka charakterystyk silnika. Najwyższa moc, jaką podaje w katalogu producent, to 687 KM. Z praktycznego punktu widzenia warto skupić się na wartościach ciągłych, przypisanych do dwóch trybów pracy jednostki napędowej – X Power i Eco Power. Moc maksymalna przy tym pierwszym wynosi 662 KM. Tryb drugi udostępnia z kolei od 400 do 500 KM w pięciu krokach. Określony poziom mocy możemy wybrać manualnie bądź zdać się na system, który będzie je dobierał automatycznie. Obejmuje on nie tylko stopnie trybu ekonomicznego, ale również X Power. Moc maksymalną sieczkarnia uzyskuje dla prędkości wału korbowego wynoszącej 1850 obr./min.
Technologia długiego cięcia
Z przodu przygotowanej do pokazu maszyny zamontowano składany hydraulicznie do transportu adapter bezrzędowy EasyCollect o szerokości roboczej 7,5 m. Przy typowym rozstawie linii siewu kukurydzy heder tnie za jednym przejazdem 10 rzędów tej rośliny. Przystawka waży 3,4 t. Krone oferuje jednostki EasyCollect w rozmiarach od 6 do 10,5 m. Hedery standardowo wyposażone są w automatyczne prowadzenie względem rzędu oraz w aktywne poprzeczno-wzdłużne kopiowanie terenu. Ścięty materiał trafia następnie do gardzieli, w której pracuje sześć walców wstępnego zgniotu. To jedna z charakterystycznych cech maszyn z logo Krone. Na pokładzie prezentowanej sieczkarni są detektor metali i wykrywacz kamieni.
Serce maszyny to bęben tnący. Producent ze Spelle oferuje pięć jego typów. Te z największą liczbą noży na obwodzie dedykowane są szczególnie pod biogaz. Zainstalowany w prezentowanej sieczkarni polowej bęben tnący MaxFlow ma 28 ostrzy w układzie V, co przy ich komplecie pozwala na uzyskanie długości cięcia od 4 do 22 mm. Regulacja jest bezstopniowa i odbywa się poprzez terminal w kabinie. Operator do pokazu ustawił długość cięcia na 22 mm. To zdobywająca coraz więcej zwolenników technologia rozdrabniania kukurydzy na długie kawałki, by pasza ta była bardziej strukturalna. Koncepcja pozwala ograniczyć bądź nawet wyeliminować z dawki pokarmowej dodatek słomy. Jeżeli chcemy względnie szybko poszerzyć zakres nastawczy
długości cięcia materiału roślinnego, to można doposażyć maszynę w system VariLOC. To dwubiegowa przekładnia planetarna, w której do zmiany przełożenia wykorzystujemy klasyczny szczękowy klucz nasadowy. Sieczkarnia obecna w Pawłowicach tego rozwiązania na pokładzie nie miała. Krone mocno akcentuje układ VariStream, czyli sprężynującą podłogę pod bębnem nożowym oraz sprężynującą ścianę tylną przyspieszacza masy. Taka konstrukcja ma zapewnić ciągły przepływ, niezależnie od ilości zbieranego materiału oraz minimalizować ryzyko zapchań kanału.
W omawianej sieczkarni znajduje się nowo opracowany dwuwalcowy gniotownik OptiMaxx 250 ze skośnie ustawionymi zębami i możliwością przyjęcia różnicy obrotów: 30, 40 i 50%. Operator przygotował maszynę do pracy z pośrednią wartością z tego zakresu, a szczelinę między rolkami ustawił na 1 mm. Jak zapewnia producent, obecne w sieczkarni rozwiązania pozwalają na uzyskanie bardzo efektywnego rozcierania ziarna, co jest kluczem dla uzyskania jak najlepszej jakości paszy. Warto podkreślić, że technologia długiego cięcia zawsze powinna iść w parze z dostosowanym do niej bardziej agresywnym kondycjonerem.
Wydajność do 250 t/h
Sieczkarnia ma napęd na wszystkie cztery koła i osiąga prędkość transportową do 40 km/h. Niezależne wielowahaczowe zawieszenie przy tylnej osi ma zapewnić bardzo dobrą zwrotność oraz wysoki komfort jazdy podczas pracy zarówno w polu, jak i na drodze. Przednie ogumienie w rozmiarze 800/70R38 przekłada się na szerokość transportową równą 3,27 m. Obszerna kabina daje bardzo dobrą widoczność operatorowi dookoła maszyny. Wszystkie ważne dane eksploatacyjne oraz parametry pracy są wyświetlane na dużym kolorowym terminalu w podłokietniku.
Pokaz pracy sieczkarni w dniu wydarzenia wprawdzie się nie odbył, ale mieliśmy okazję ocenić ją w akcji kilkanaście godzin wcześniej. Maszyna mierzyła się z bardzo zróżnicowanym łanem w obrębie pola. Kukurydza miała wysokości od 1,5 do w porywach 3,4 m. Uśredniony plon świeżej masy to 50-60 t/ha. Tyle przeważnie pokazywał poprawnie skalibrowany miernik przepływu treści żniwnej w maszynie. Zawartość suchej masy oszacowano na niespełna 30%. Kukurydza była cięta na wysokości 30-40 cm, a silnik sieczkarni w trybie X Power pozwalał poruszać się z prędkością 6 km/h. Daje to przepustowość łanową dochodzącą do 250 t/h. Zużycie paliwa oscylowało przeważnie w przedziale 27-28 l/ha. Co ważne, nasza lustracja zebranego plonu wykazała poprawne uszkodzenie ziaren. Do odbioru sieczki oddelegowano przyczepę silosową Krone TX 460 D. Także ona została dostarczona na pokaz przez wyłącznego importera w Polsce tej marki, czyli firmę Agromix. Maszyna ma pojemność skrzyni liczoną według normy DIN równą 46 m3. Masa własna wynosi około 9, a DMC to 24 t. Nachylona z przodu ku dołowi stalowa podłoga daje większą pojemność ładunkową i większy komfort jazdy. Wóz ma podwozie tandemowe z zawieszeniem hydropneumatycznym i samopoziomowaniem. Druga oś jest skrętna, a konkretnie ze swobodnym wychyłem kół i hydraulicznym jego blokowaniem do cofania. Hamulce są pneumatyczne. W prezentowanym modelu zastosowano ogumienie firmy Vredestein w rozmiarze 800/45R26,5.
Na kiszonkę i ziarno w tym samym czasie
Maszyna została zagregowana z ciągnikiem poprzez zaczep dolny kulowy. Dyszel jest resorowany i regulowany hydraulicznie. Wałek WOM traktora wprawia w ruch przenośnik podłogowy i dwa walce dozujące do równomiernego rozmieszczenia paszy na silosie. Hydraulicznie odchylana do tyłu rampa przednia wspomaga opróżnianie skrzyni. Siatkowa ściana przednia zapewnia z kolei operatorowi dobry widok na przestrzeń ładunkową. Umożliwia to stałą kontrolę zapełnienia przyczepy. Dwie sterowane hydraulicznie siatkowe pokrywy skrzyni minimalizują niemalże do zera straty materiału podczas transportu. Zapotrzebowanie mocy Agromix dla tego modelu określa na około 160 KM. Do pokazu maszynę sprzęgnięto z ciągnikiem John Deere 6250R, który rozwija maksymalnie 275 KM z podstawowej charakterystyki i 300 KM z power boostem. Jak się dowiedzieliśmy od operatora, dużo większy niż zalecenia traktor wcale nie okazał się na wyrost.
W demonstracji polowej miał też wziąć udział kombajn zbożowy John Deere 9680i WTS z sześciorzędowym składanym do transportu obrywaczem kolb Geringhoff Mais-Star Horizon. Gdyby pokaz doszedł do skutku bylibyśmy świadkami spektakularnego widowiska ze zbiorem tej samej kukurydzy zarówno na kiszonkę z całych roślin, jak i na ziarno. Na ściernisko przygotowany był m.in. zestaw składający się z ciągnika John Deere 7250R i brony talerzowej Amazone Catros o szerokości roboczej 6 m.
Na dniu kukurydzy mogliśmy przyjrzeć się także stacjonarnej ekspozycji firm z tzw. maszynówki. Ciągniki Fendt 724 Vario i Valtra N135 przywiózł lokalny diler tych marek, czyli spółka Agravis Technik Polska. W tematykę imprezy bardzo dobrze wkomponowała się sześciorzędowa składana przystawka kukurydziana Olimac Drago GT. Prezentowana przez wyłącznego przedstawiciela, czyli firmę Drago Agrotech z Prostyni koło Legnicy maszyna uzbrojona była w podwójny docinacz łodyg. Na stoisku firmy Agromix mogliśmy zobaczyć ładowarkę teleskopową Manitou MLT 737 130 PS+ oraz zawieszany rozsiewacz nawozów Amazone ZA-V 1400.