Zalewa nas importowana wieprzowina, a ceny świń maleją
Importowana wieprzowina zalewa polski rynek, przez co nie brakuje jej w sklepach. Rolnicy nie mogą więc liczyć na podwyżki.
Tuczniki na środowym parkiecie dużej giełdy VEZG potaniały do 2,00 euro za kg tuszy o zawartości mięsa 57% (8,63 zł).
Cena tuczników zmalała więc o 10 centów, podobnie, jak miało to miejsce kilka tygodni temu 3 lipca.
Sprzedaże tuczników na małej giełdzie ISW nie sugerowały aż takiego spadku cen na VEZG.
Na sesji w miniony piątek i we wtorek zanotowano sprzedaże tuczników na poziomie 2,15 euro za kg przy 57% mięsności.
Tuczniki na giełdzie VEZG mocno potaniały
Różnica między parkietem VEZG, a ISW wynosiła więc 5 centów, co mogło wskazywać na lekką korektę w dół. Stało się jednak inaczej.
– Mimo słabej podaży żywca, wieprzowina nie jest rozchwytywana, więc zakłady nie czują potrzeby walki o surowiec. Czy zatem czeka nas zatem recesja? – zastanawia się Bartosz Czarniak*.
Zakłady mięsne i skupujący w Polsce również obniżyli ceny. Obecnie stawki maksymalne oscylują w granicach 8,50-8,70 za kg w klasie E.
Podaż zwierząt jest niska, przez co zakłady poszukują surowca, aby móc zapełnić grafiki. Handel nadal pozostaje jednak na słabym poziomie, a sklepy są dobrze zaopatrzone.
– Co to oznacza w praktyce? Tak jak wielokrotnie rolnicy zastanawiali się nad kontynuowaniem produkcji, teraz problem ten mają niektórzy przetwórcy. Nie spodziewam się fali bankructw, ale decyzji o tym, czy kontynuować ubój i przetwórstwo – mówi Czarniak, dodając:
– Część zakładów rozbudowała się i zmodernizowała, aby móc lepiej wykorzystać swoje linie produkcyjne, jednak mizerny handel powoduje, że nie można konkurować o surowiec ceną.
Na ten moment mamy za dużo możliwości ubojowych względem zapotrzebowania rynku, który przebiera w ofertach zarówno mięsa krajowego jak i importowego.
ASF u świń powrócił na Warmię i Mazury
– Przejdźmy się po sklepach i zwróćmy uwagę, że dotychczasowa wojna na ceny, niezależnie od pochodzenia, sprawiła, że duża część mięsa na naszym rynku pochodzi z importu. Nasi rolnicy i zakłady mają coraz większe problemy z wbiciem się na rynek zdominowany przez międzynarodowe koncerny handlowe – zauważa Bartosz Czarniak.
Hodowca podkreśla również, że w Polskich sieciach nie zawsze mamy patriotyzm produktów wobec konkurencyjnych cen.
– Nie ma co ukrywać, jesteśmy zalewani produktami z importu, które do tego prowadzą cały czas grę, w której krajowy produkt jest przedstawiany jako gorszy. Czy tak jest? Oczywiście, że nie – mówi Czarniak, dodając:
– Oliwy do ognia dolewają koszty produkcji, głównie ceny prądu, które teraz należą do najwyższych w Europie i wcale nie pomagają rodzimemu przemysłowi czy produkcji trzody chlewnej.
* Bartosz Czarniak jest hodowcą świń oraz rzecznikiem prasowym Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS.
Więcej informacji na temat hodowli i produkcji trzody chlewnej znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Świnie". ZAPRENUMERUJ