Tuczniki tanieją, a hodowcy zgłaszają sprawę do UOKiK
Cena tuczników w Niemczech na dużym parkiecie VEZG wciąż pozostaje niezmieniona. Tymczasem w Polsce notowania spadły i to znacznie.
Cena tuczników w notowaniach VEZG z 13 grudnia utrzymała się na tym samym poziomie. Zakłady mięsne w bieżącym tygodniu ubojowym wciąż będą płacić za tuczniki 2,10 euro za kg wbc.
– W kraju dochodzą do mnie sygnały o kolejnych obniżkach cen za tuczniki, co wprowadza jeszcze większą nerwowość u producentów i hodowców, którzy czasem i na siłę wypychają zwierzęta w obawie przed dalszymi spadkami notowań - mówi Bartosz Czarniak, hodowca świń oraz rzecznik prasowy Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS dodając:
VEZG 13 grudnia. Ostatnia szansa na podwyżkę?
– Obecnie proponowane stawki maksymalne oscylują w granicach 8,60 - 8,70 zł za kg w klasie E. Jest to znacznie poniżej ceny niemieckiej, do której, według mojej zeszłotygodniowej oceny, miały dążyć zakłady.
Zgłosili sprawę do UOKiK
Bartosz Czarniak podkreśla, że praktycznie w ciągu 7 dni sytuacja z dobrej coraz bardziej zbliża się do złej.
Związki branżowe oraz rolnicy indywidualni fakt tak szybkiej i drastycznej zmiany cenowej zgłosili do UOKiK jako wykorzystanie pozycji rynkowej oraz zmowę cenową.
Zawiadomienie to podparte jest faktem stabilizacji na rynku niemieckim, który podobnie jak polski ma problem z eksportem mięsa na rynki trzecie ze względu na ASF.
– W związku z zaistniałą sytuacją związki hodowców i rolnicy rozmawiali z przedstawicielami różnych zakładów mięsnych, pytając o przyczynę tak drastycznego spadku cen w tak krótkim czasie. Odpowiedź jest jedna – słaby handel gotowymi elementami pochodzenia krajowego, który jest wypierany przez napływ tańszego mięsa z importu – mówi Bartosz Czarniak i dodaje:
Nowy numer "Hoduj z Głową Świnie". Wideo
– Moim zdaniem wpływa na to również nagła nadpodaż żywca gotowego do uboju wynikająca z planowego działania rolników i przedsiębiorstw, aby w okresie teoretycznie wzmożonego handlu mieć jak najwięcej zwierząt na sprzedaż. To powoduje kolejki w zakładach, a zarazem nie zachęca skupujących do walki o surowiec ceną.
UOKiK rozstrzygnie w swoim dochodzeniu, czy oba te powody są wystarczające do tego, żeby obniżyć cenę w tak krótkim czasie.
Czarniak zauważa, że obecna sytuacja z pewnością nie pomoże i tak mocno kulejącej branży.
– Owszem, przez ostatni rok mieliśmy nie tylko dobre, ale i bardzo dobre ceny z niskimi kosztami żywienia. Okres ten był jednak za krótki, aby odbudować siłę po długim braku opłacalności – mówi Bartosz Czarniak i dodaje:
– Mam nadzieję, że nowy minister rolnictwa będzie razem z nami pracować nad poprawą sytuacji branży. Wiele zależy od rozwiązań, które wypracujemy wspólnie z politykami, a które mogą zaprocentować na lata.