Czesi prześwietlą nasze świnie. Oficjalnie boją się ASF
Wieprzowinę m.in. z Polski mogą wkrótce czekać nowe badania na czeskiej granicy. Nasi południowi sąsiedzi tłumaczą to ASF, a rodzima branża kolejną próbą ukrócenia eksportu.
Czeskie ministerstwo rolnictwa rozważa wprowadzenie obowiązkowych badań całej sprowadzanej z zagranicy wieprzowiny. Chce się w ten sposób ustrzec afrykańskiego pomoru świń - podaje "Puls Biznesu".
W Belgii ubiją 4 tys. świń aby zapobiec epidemii ASF
Problem w związku z tym mogą mieć przede wszystkim eksporterzy z Polski i z Belgii - państw, które są trzecim i czwartym największym importerem wieprzowiny do Czech.
O tym, że nasi sąsiedzi rozważają zaostrzenie warunków wwozu mięsa wieprzowego z krajów, w których potwierdzono przypadki ASF, mówił cytowany przez agencją CTK Miroslaw Toman, minister rolnictwa Republiki Czeskiej.
Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego, którego słowa przytacza dziennik, ocenił, że "stwarzanie dodatkowych wymogów dla mięsa oznacza interpretację przepisów ponad prawem Unii Europejskiej i jest to niebezpieczny precedens".
- Czesi są pod tym względem specyficzni, od lat bronią swojego rynku. ASF nie jest niebezpieczny dla ludzi, a co ciekawe, przecież występuje również w samych Czechach - zauważył.
Na eksporterach te zapowiedzi nie robią jednak podobno większego wrażenia. - Czesi od wielu lat robią wszystko, żeby ochronić swój rynek i utrudnić działania polskim eksporterom, wykorzystując do tego lepsze, bądź gorsze preteksty. Przyzwyczailiśmy się. Jednocześnie nasze firmy wciąż są bardziej efektywne i dlatego z nimi handlujemy - powiedział "PB" jeden z zarządzających spółką mięsną.
- Informacje dotyczące afrykańskiego pomoru świń oraz tematy związane z hodowlą i produkcją trzody chlewnej można znaleźć w dwumiesięczniku "Hoduj z Głową Świnie" ZAPRENUMERUJ