Cena tuczników w Polsce nie rośnie. Czy to się zmieni?
Ceny tuczników po zeszłotygodniowych podwyżkach, które były zaskoczeniem, uległy stabilizacji.
Tuczniki na piątkowej sesji ISW zostały sprzedane w komplecie. Ich średnia cena wyniosła wówczas 2,37 euro za kg w klasie E.
– To tylko utwierdziło to, że podwyżka na poprzedniej sesji VEZG byłą uzasadniona. Wysoki popyt przy ograniczonej podaży wymusza taką sytuację – mówi Bartosz Czarniak, hodowca świń oraz rzecznik prasowy Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS.
Sprzedający tuczniki we wtorek wyczuli jednak, że trend wzrostowy się już zakończył. Dowodem na to było zmniejszenie ceny maksymalnej, w jakiej oferowane były poszczególne partie.
VEZG 6 marca. Wysoka cena tuczników utrzymana
Część tuczników mimo tego zabiegu i tak nie znalazła nabywców. W efekcie na giełdzie ISW cena średnia nie wzrosła, pozostając na poziomie 2,35 euro za kg (10,16 zł).
VEZG, podobnie jak ISW, również nie obniżył ceny. Do 13 marca w Niemczech będzie ona wynosić 2,20 euro za kg w klasie E, tj. 9,48 zł.
– W Polsce zakłady póki co starają się nie zmieniać ceny, nadal stawki maksymalne oscylują w granicach 9,20-9,30 zł za kg w klasie E. Czemu nie więcej? Ponieważ na razie nie czują one potrzeby intensywniejszego poszukiwania towaru – mówi Bartosz Czarniak dodając:
– Wiele wskazuje jednak na to, że maksymalny popyt na mięso przed świętami jeszcze przed nami.
Bartosz Czarniak podkreśla, że obecna cena dla hodowców produkujących w cyklu zamkniętym jest dobra.
Strefa czerwona ASF w niektórych gminach w Wielkopolsce została zniesiona
– Nie ponosimy kosztów zakupu warchlaków. Ponadto ceny zbóż w wyniku działań Rosji są na bardzo niskim poziomie. Nie bójmy się tego mówić, w cyklu zamkniętym, gdzie trzeba dużą uwagę skupić na pracy z maciorami i prosiętami, sytuacja finansowa jest zadowalająca – podkreśla Czarniak.
Gorzej jest w cyklu otwartym opartym o zakup warchlaka z importu lub krajowego.
– W wyniku niskich cen zbóż wielu rolników szuka innej alternatywy na zarobek. Decydują się więc na tucz, jako najprostszą formę obrotu towarem. Dodajmy do tego tych, którzy już od dłuższego czasu żyją z produkcji tuczników i chcą się rozwijać w tym kierunku – mówi Bartosz Czarniak dodając:
– Powoduje to, że popyt na prosięta jest zdecydowanie wyższy od podaży, co oczywiście generuje ich wysokie ceny. W takiej sytuacji każda, choćby minimalna podwyżka notowań żywca, jest na wagę złota.