Ustawa antysuszowa. Łatwiej o rowy, stawy i abolicja na studnie
Trwają konsultacje oraz uzgodnienia międzyresortowe projektu ustawy o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy. Co przedstawiony projekt wnosi do pracy gospodarstw i kto będzie płacił tzw. podatek deszczowy?
Jak zapewnia Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, proponowane rozwiązania pozwolą złagodzić skutki suszy na terenach wiejskich i miejskich.
"Docelowo ustawa wesprze rozwój zielono-niebieskiej infrastruktury, naturalne systemy retencji oraz odbetonowanie miast. Dzięki temu poziom retencji będzie wyższy, co polepszy bezpieczeństwo mieszkańców przez skuteczniejsze zapobieganie zalaniom i podtopieniom wynikającym z intensywnych opadów. Zwiększy się ilość wody dla nawodnień w rolnictwie i gospodarstw domowych" - przekonują Wody Polskie.
Straty po opadach. Kiedy deszcz jest nawalny?
Wśród wielu przewidywanych zmian znajdują się też propozycje dla rolników. A ich głównym celem ma być w opinii autorów wzrost retencji wody na terenach rolnych i uproszczenia administracyjne w korzystaniu z wody do nawodnień.
"Wprowadzone będą zachęty dla rolników oraz wszystkich właścicieli nieruchomości rolnych do gromadzenia wody opadowej, tzw. deszczówki i wód roztopowych. Rolnicy, którzy posiadają na terenie swoich gruntów staw albo rów zasilany wodami opadowymi (deszczówką) lub roztopowymi, będą mogli korzystać z tej wody na potrzeby gospodarstwa rolnego bez zbędnych ograniczeń" - czytamy w komunikacie Wód Polskich.
Łatwiej będzie podobno wykonać małe stawy oraz urządzenia do zatrzymywania wody. Planowane jest uproszczenie procedur administracyjnych związanych z wykonaniem stawów o powierzchni do 5 tys. m kw., bo zamiast pozwolenia wodnoprawnego wymagane będzie jedynie zgłoszenie wodnoprawne, a w przypadku powierzchni do 1000 m kw. – tylko powiadomienie PGW Wody Polskie.
"Przebudowa rowów melioracyjnych w celu zatrzymania wody w gruncie będzie możliwa przy spełnieniu jedynie minimalnych wymogów administracyjnych (tj. w celu prowadzenia podstawowej ewidencji urządzeń). Przewidziana jest również abolicja za nielegalne studnie. Ich ewidencja umożliwi lepsze zarządzanie wodą na terenach wiejskich" - brzmi dalej opis przewidywanych udogodnień.
Geologia na podwórku. Jak wiercić studnię i ile wywieźć żwiru?
A co opłatami, o których mowa w ustawie, a które zdążyły już nabyć miana "podatku od deszczu"? Wody Polskie zaznaczają, że propozycja poszerzenia kręgu podmiotów podlegających opłacie i zwiększenie jej wymiaru ma na celu przede wszystkim zwiększenie krajowego poziomu retencji i odejście od trendu zabetonowywania przestrzeni.
"Należy pamiętać, że opłata z tytułu utraconej retencji nie dotyczy bezwzględnie wszystkich działek i nieruchomości, a jedynie tych, w których powierzchnia zabudowy i uszczelnienia zmniejsza naturalne możliwości retencyjne gleby czy okolicznych zbiorników wodnych. Opłata jest przewidziana w sytuacji, gdy powierzchnia zabudowy (ponad 50 proc. działki – red.) lokalnie zmniejsza możliwość zatrzymania wód opadowych lub roztopowych" - brzmi wyjaśnienie.
Jak oszacowali urzędnicy, liczba działek zabudowanych aktualnie podlegająca opłacie wynosi ok. 6 tys. 900. Z tego wynika, że po zastosowaniu kompensacji retencyjnej średnia opłata jednostkowa za utraconą retencję wynosi ok. 900 złotych na działkę rocznie.
"Po znowelizowaniu przepisów, średnia opłata jednostkowa z tytułu utraconej retencji za działkę zabudowaną wyniesie ok. 1 tys. 350 złotych rocznie. Kwota odnosi się tylko do działek spełniających kryteria nowelizowanej ustawy. Zakłada się zarazem, że liczba działek objętych systemem opłat wzrośnie ok. 20-krotnie" - podają Wody Polskie.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś