Na wsi i w małych miejscowościach nie chcą ograniczenia kadencyjności
Wprowadzenie ograniczenia liczby kadencji na stanowisku wójta/burmistrza oznaczałoby polityczną rewolucję na obszarach wiejskich. Włodarze samorządów są przeciwni temu pomysłowi.
Zmiany w ordynacji wyborczej zapowiedział niedawno Jarosław Kaczyński, prezes sprawującej władzę w Polsce partii Prawo i Sprawiedliwość. Polityk widzi m.in potrzebę wprowadzenia zasady "dwóch kadencji dla tych, którzy pełnią funkcje jednoosobowe, czyli dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast". Takie ograniczenie miałoby przyczynić się likwidowania trwających latami lokalnych układów włodarzy z biznesem.
Każdy sołtys dostanie 1000 zł?
Pomysł szefa PiS krytykowany jest jednak przez wiele środowisk. Stanowisko w tej sprawie już w zeszłym roku (po pierwszych sygnałach o możliwych zmianach w prawie wyborczym) przyjęło Zgromadzenie Ogólne Związku Gmin Wiejskich RP, czyli de facto wójtowie (burmistrzowie) 591 gmin członkowskich. Ich zdaniem proponowane zmiany godziłyby w suwerenność wspólnot samorządowych.
"Argumentem za ograniczeniem kadencyjności ma być sprzyjająca ponoć długiemu urzędowaniu tendencja do powstawania patologii, zdaniem niektórych parlamentarzystów, o charakterze nepotycznym, samowładczym, a nawet kryminalnym. Argumenty te nigdy nie zostały jednak potwierdzone konkretnymi i wiarygodnymi danymi. Wręcz przeciwnie. Od wielu lat samorząd ze swoimi liderami cieszy się najwyższym zaufaniem społecznym do instytucji państwa" - napisano w stanowisku.
ZGW RP podtrzymuje swoje zdanie w tej sprawie i apeluje o "niepodejmowanie decyzji godzących w prawa wyborcze oraz o zaniechanie politycznych manipulacji w zakresie kadencyjności organów wykonawczych samorządu terytorialnego". Związek podkreśla, że decydujący głos w tej kwestii musi należeć do społeczeństwa, a nie polityków.
Dla wielu gmin wiejskich czy miejsko-wiejskich wprowadzenie ograniczenia kadencyjności oznaczałoby w niedalekiej przyszłości polityczną rewolucję. Wójtowie, bądź burmistrzowie często rządzą przez kilka kadencji. Są miejsca, gdzie w fotelu szefa gminy zasiadają osoby od zmiany systemu politycznego, a więc od lat 1989-1990.