Zadłużeni we franku mogą odetchnąć? Na razie protestują
Mimo szalejącego franka raty kredytów w szwajcarskiej walucie nie powinny się zmienić. ZBP zarekomendował bankom propozycje, które mają wesprzeć kredytobiorców. Część banków już je stosuje, ale "frankowicze" póki co protestują.
Zgodnie z propozycjami Związku Banków Polskich, banki przy wyliczaniu oprocentowania rat kredytów miałyby uwzględniać ujemny LIBOR dla franka. Nie oznacza to jednak, że oprocentowanie mogłoby spaść poniżej zera.
Dodatkowo, na pół roku istotnemu zmniejszeniu miałby ulec spread walutowy, czyli różnica pomiędzy ceną sprzedaży a kupna franków na spłatę rat. Ponadto kredytobiorca, o ile mieszka w kredytowanej nieruchomości, mógłby wnioskować o wydłużenie okresu spłaty lub też czasowe zawieszenie spłaty raty kapitałowej.
ZBP zaproponował też, by banki zrezygnowały z żądania nowego zabezpieczenia oraz ubezpieczenia kredytów od kredytobiorców, którzy dotychczas terminowo spłacali raty. Ponadto bankowcy mieliby nie pobierać prowizji, gdy kredytobiorca chce zamienić (po średnim kursie NBP) walutę kredytu - z franków na złote. Banki miałyby stosować też bardziej elastyczne zasady w przypadku restrukturyzacji hipotek.
Kilka banków już w połowie tygodnia informowało o podjęciu decyzji dotyczących łagodniejszego traktowania zadłużonych w szwajcarskiej walucie.
PKO BP informował, że od 27 stycznia do 30 czerwca będzie stosował 1-proc. spread przy obsłudze kredytów hipotecznych we franku. Będzie też uwzględniał ujemną stawkę LIBOR oraz umożliwi wydłużenie terminu spłaty w ramach maksymalnego okresu kredytowania. Bank obecnie nie planuje też wprowadzenia dodatkowych zabezpieczeń od tych kredytobiorców, których zadłużenie przewyższa wartość kredytu.
Z kolei Getin Noble Bank od czwartku obniżył czasowo spread dla franka szwajcarskiego do 2,5 proc. Bank zapowiedział też, że będzie uwzględnić ujemną stawkę LIBOR.
ING Bank Śląski poinformował, że od 15 stycznia aż do końca roku, do rozliczenia rat kredytów hipotecznych we franku będzie stosował średni kurs NBP. Podkreślał też, że swoim klientom już od grudnia ub.r. obniża oprocentowanie kredytu we frankach o ujemną stawkę LIBOR.
Uwzględnianie ujemnego LIBOR-u oraz stosowanie niższego spreadu walutowego zapowiedział też mBank, który informował, że planuje umożliwić swoim klientom wydłużenie okresu kredytowania.
Natomiast Raiffeisen Polbank poinformował, że nie zamierza wymagać dodatkowych zabezpieczeń od kredytobiorców zadłużonych we franku, oraz że będzie uwzględniał ujemną stawkę LIBOR dla tej waluty.
Teraz ruch powinien wykonać resort finansów, gdyż jego szef Mateusz Szczurek informował, że MF rozważa wprowadzenie korzystnych rozwiązań podatkowych dla kredytobiorców, którym banki umorzyłyby część zadłużenia. Obecnie takie umorzenie podlega opodatkowaniu.
"Nabici we franka nie damy się bankom" i "banksterom stop" - pod takimi hasłami w kilku miastach, m.in. Warszawie, Krakowie, Łodzi, Gdańsku i Szczecinie protestowały tymczasem osoby, które zaciągnęły kredyty we frankach szwajcarskich.
Domagały się dialogu z bankami i pomocy państwa, w formie przepisów zapewniających dogodniejsze warunki spłat.
- My, frankowicze, nie oczekujemy litości, oczekujemy sprawiedliwości. W innych krajach np. na Węgrzech, w Chorwacji ten problem dostrzeżono, u nas rząd nie bardzo chce to dostrzec. Rząd powinien zająć jasne stanowisko, jeżeli chodzi o rolę, miejsce, charakter, w jakim występowały banki w tym procederze, bo to proceder na granicy prawa - mówili protestujący.