Wicepremier obiecuje: nie zamierzamy podnosić podatków
Nie zamierzamy podnosić podatków, będziemy uszczelniać system, dzięki temu znajdzie się w gospodarce 40-50 mld zł - powiedział w poniedziałek wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.
- Myślę, że będę miał dobrą wiadomość, że my zasadniczo nie patrzymy na podnoszenie podatków jako to źródło, gdzie ma się znaleźć 40 czy 50 mld - mówił wicepremier w Warszawie na konferencji "Ryzyka i Trendy 2017" zorganizowanej przez ośrodek Polityka Insight. Wskazał, że to właśnie uszczelnienie systemu podatkowego będzie źródłem dochodu państwa.
Wyłudzali VAT na wielką skalę. Pod przykrywką ubojni
Jak wskazał, uzyskane w ten sposób pieniądze zostaną przekazane na m.in. program 500 plus czy Mieszkanie plus. - Będziemy starali się wielki transfer społeczny, 40 mld zł w tym roku i 50 mld zł w przyszłym, sfinansować w ogromnej części nie poprzez podniesienie podatków (...), tylko poprzez uszczelnienie systemu podatkowego - mówił. Powiedział, że w dotychczasowym systemie podatkowym nie było błędu, ale cały system był błędny, bowiem z roku na rok spadały wpływy z podatków.
Morawiecki mówił, jak rozwijać polską gospodarkę w czasach niepewności. Jego zdaniem tym mniejsza będzie niepewność, im mniejsze będą nierówności społeczne.
- Tym mniejsza będzie niepewność, im mniejsze będą nierówności społeczne (...) Nierówności w ramach poszczególnych krajów są niezwykle ważne dla utrzymania spójności stabilności gospodarczej, wysokiej jakości życia gospodarczego i prosperity całego społeczeństwa - tłumaczył.
Morawiecki: chcemy być jak Sherlock Holmes
Morawiecki zaznaczył przy tym, że nie wierzy w dychotomię, którą karmiono nas przez wiele lat: centralne planowanie albo państwo jako nocny stróż.
Jako drugi element wicepremier wymienił spójność społeczną, albo solidarność społeczną, która nieśmiało przebija się do świadomości decydentów. - To odkrycie elit światowych ostatnich dwóch lat (...) kluczowe dla następnych 20 lat. Nie da się budować polityki gospodarczej w oderwaniu od społeczeństwa (...), bo to społeczeństwo bardzo szybko da o sobie znać - mówił.
Wskazał, że statystyki są brutalne, np. w Stanach Zjednoczonych przez ostatnie 40 lat dochody realne 90 proc. nie wzrosły, dla co dziesięciotysięcznej osoby wzrosły o 600 proc., dla co tysięcznej osoby wzrosły o 300 proc., a dla 1 proc. obywateli wzrosły o 100 proc.
Rząd wprowadza zmiany, które odczują wszyscy rolnicy
Trzecim elementem koniecznym do poruszania się w warunkach niepewności jest - zdaniem Morawieckiego - "elastyczność". Chodzi o to, żeby umieć się adaptować i starać się przechodzić suchą nogą przez burzliwe czasy i unikać ekstremów. Według Morawieckiego, udało już się zredukować nierówności między krajami. Wskazał, że nastąpiło to m.in. dzięki rozwojowi Chin.
O gospodarce Chin mówił dziekan honorowy Krajowej Szkoły Rozwoju Uniwersytetu Pekińskiego prof. Justin Yifu Lin. Poinformował, że władze Chin założyły, że chińskie PKB podwoi się w latach 2010-2020. - Jednak jest wiele obaw o to, czy będą w stanie osiągnąć ten cel. Od 2010 r. wzrost gospodarczy Chin zmniejszał się co roku - powiedział Yifu Lin.
Wyjaśnił, że spowolnienie wzrostu dotknęło nie tylko Chiny, ale także inne duże gospodarki rozwijające się, zwracał też uwagę na problemy strukturalne i wewnętrzne gospodarki chińskiej, z którymi musi się ona uporać. Profesor zapewnił jednak, że Chiny mają duże możliwości inwestycyjne oraz niewykorzystany potencjał do inwestycji infrastrukturalnych związanych z postępującą urbanizacją, czy koniecznością ochrony środowiska.
Sprzedają coraz więcej wieprzowiny. Kierunek Chiny
- Mam nadzieję, że to się nie wydarzy - nie tylko ze względu na Chiny, ale także ze względu na Amerykanów - powiedział. Wyjaśnił, że z powodu import z Chin, w USA nie produkuje się już niektórych towarów. Jeżeli ich produkcja powróci do USA lub import będzie kontynuowany z innych krajów, to towary te będą na amerykańskim rynku droższe, co uderzy w konsumentów, których prezydent Donald Trump obiecywał chronić.
- Chiny, niezależnie od sytuacji zewnętrznej będą miały wiele możliwości do kontynuowania wzrostu w wysokości 6,7 proc. w następnych latach. Teraz są drugą pod względem wielkości gospodarką, (...) i niezależnie od polityki Donalda Trumpa wydaje mi się, że pozostaną kołem zamachowym globalnej gospodarki - dodał.