Rząd i posłowie mówią co innego o podatku od handlu w sieci

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (em) | redakcja@agropolska.pl
18-04-2016,14:35 Aktualizacja: 18-04-2016,15:37
A A A

Zamieszania z podatkiem detalicznym ciąg dalszy. Wiesław Janczyk, wiceminister finansów stwierdził, że nie obejmie on e-handlu. Ale pracujący nad projektem posłowie prostują, że chodzi tylko o zagraniczne sklepy, a polskie podatek mają płacić.

- Wyłączono z dyskusji niektóre obszary, w których trudno było uzyskać akceptację społeczną dla tego projektu. Tak, handel w sobotę i w niedzielę, ale też cała sfera handlu internetowego, która ostatecznie nie zostanie opodatkowana - mówi w rozmowie z PAP wiceminister odpowiedzialny za przygotowanie dokumentu.

zakaz handlu w niedzielę, Alfred Bujara, krajowa sekcjai pracowników handlu NSZZ Solidarność

Handel w niedzielę i święta z ograniczeniami

Tylko w 9 z 28 państw UE obowiązują znaczące ograniczenia dotyczące handlu w niedziele i święta. W pozostałych przez cały tydzień zakupy można robić niemal bez limitów. Najostrzejsze restrykcje są w Niemczech, Austrii, Belgii i Holandii. W...

Posłowie PiS, którzy organizują konsultacje społeczne z handlowcami twierdzą, że to nieporozumienie. Adam Abramowicz i Michał Cieślak uważają, że ministrowi Janczykowi chodziło jedynie o podatek od zagranicznych sklepów, a dokładniej od firm kurierskich. W pierwotnym projekcie ustawy MF chciało, by to właśnie kurierzy pobierali daninę od paczek zamawianych w zagranicznych e-sklepach.

- Objęta podatkiem będzie każda sprzedaż, w której mamy paragon. A przecież sklepy internetowe też muszą je wystawiać. Ten przychód jest księgowany jak każdy inny i będzie opodatkowany - tłumaczy portalowi money.pl poseł Cieślak, który pracuje nad nowymi przepisami.

- Proszę zajrzeć do założeń opodatkowania sprzedaży detalicznej. Tam nie ma na ten temat ani słowa. Definicja podatnika mówi natomiast wyraźnie, że chodzi o każdą sprzedaż detaliczną - dodaje Abramowicz.

Cieślak mówi, że nie ma w Polsce rozróżnienia na sklep stacjonarny i internetowy. I nie da się takiej definicji wprowadzić. - Kupowałem ostatnio lodówkę w zwykłym sklepie. Pan przy kasie stwierdził, że zapisze to jako zlecenie internetowe, to przyjdzie ona bezpośrednio do domu. A przecież byłem w sklepie. Nawet nie dotknąłem komputera - mówi poseł.

Portal money.pl o wyjaśnienia poprosił resort finansów, gdzie stwierdzono, że nie będzie miało znaczenia czy e-sklep jest polski, niemiecki czy holenderski. - Zgodnie z informacją przekazaną przez wiceministra finansów Wiesława Janczyka handel internetowy będzie zwolniony z podatku od sprzedaży detalicznej - informuje osoba z resortu. Nie podała jednak, jak ministerstwo zamierza rozróżniać sprzedaż internetową od stacjonarnej.

Ostateczny projekt ma zostać zaprezentowany w ciągu dwóch-trzech tygodni.

Poleć
Udostępnij