Najwięksi stracą najwięcej pieniędzy
Mniejsze dopłaty do produkcji dostaną rolnicy, których roczne przychody z gospodarstwa przekraczają 60 tys. euro - powiedział Jerzy Plewa, dyrektor generalny KE ds. rolnictwa. WPR po roku 2020 ma promować gospodarstwa mniejsze, stosujące metody uprawy i hodowli przyjazne dla środowiska.
- W Polsce redukcja wysokości dopłat bezpośrednich dotknie mniej niż 1 proc. gospodarstw rolnych - powiedział ekspert. Zaznaczył, że wiele będzie zależało od tego, jak Polska będzie chciała zagospodarować zaoszczędzone pieniądze, ale może się zdarzyć, że wielu rolników nie odczuje zmian w wysokości dopłat.
Kosiniak-Kamysz: rząd zwija wieś. Trzeba walczyć o wyższy budżet WPR
W nowej perspektywie unijnej na lata 2021-2027 Polska ma dostać na rolnictwo 30,5 mld euro, czyli o 1,8 euro zł mniej niż w obecnej transzy. Jednak, jak podkreślił Plewa, rozmowy na temat budżetów dla poszczególnych krajów dopiero się rozpoczęły i zakończą się najprawdopodobniej dopiero wiosną przyszłego roku.
Dyrektor na pytanie, czy Polska ma szanse wynegocjować większe pieniądze na rolnictwo, powiedział, że "nie jest to wykluczone, pod warunkiem, że wszystkie kraje członkowskie UE na takie rozwiązanie się zgodzą".
Na dopłaty bezpośrednie dla polskich rolników, czyli na tzw., I filar WPR, KE przeznaczyła 21,4 mld euro. To, jak powiedział Plewa, o 0,9 proc. mniej niż w obecnej perspektywie.
Dyrektor stwierdził, że w większości krajów członkowskich cięcie wyniosło 3,9 proc., czyli znacząco więcej. - Po roku 2020 większe dopłaty dostaną tylko Kraje Nadbałtyckie i Rumunia, w których dopłaty na hektar obecnie są najniższe - powiedział Plewa.
Na II filar WPP, czyli na rozwój obszarów wiejskich, Polska ma dostać 9,2 mld euro., czyli o 15,3 proc. mniej niż obecnie. Plewa powiedział, że pomiędzy filarami można będzie przesuwać środki, ale nieco inaczej niż dzisiaj.
[WIDEO] Dialog Obywatelski nt. reformy WPR z Jerzym Plewą
Znaczące cięcia w unijnym budżecie. Polscy rolnicy dostaną po kieszeni
- W obecnej perspektywie Polska mogła więcej pieniędzy przesuwać z II filaru do I, czyli więcej przeznaczać na dopłaty bezpośrednie - dodał. Teraz przesunięcia, zarówno z I do II filaru jak i na odwrót, nie mogą przekroczyć 15 proc. Wyjątkiem są działania środowiskowe i klimatyczne, na które dodatkowo 15 proc. może być przesunięte z I do II filaru.
- KE chce, żeby dopłaty bezpośrednie były bardziej ukierunkowane - oznajmił dyrektor. Poproszony o wyjaśnienie, powiedział, że chodzi o to, żeby nie płacić wszystkim tyle samo od hektara, ale, żeby np. państwa dzieliły pieniądze "bardziej według potrzeb kraju". To oznacza, że np. większe dopłaty mogą rolnicy o mniejszym areale gospodarstw.
Bruksela, jak zaznaczył, chce ograniczyć wsparcie dla wielkotowarowych farm, które zdominowały produkcję rolną w różnych częściach Europy. I tak, płatności bezpośrednie dla rolników osiągających rocznie powyżej 60 tys. euro dochodu będą sukcesywnie zmniejszane, a po przekroczeniu 100 tys. euro na gospodarstwo, dopłaty do hektara, czy produkcji nie będą naliczane.
Plewa zaznaczył jednak, że od dochodu rolnicy będą mogli odliczać koszty zatrudnienia pracowników. - Zaoszczędzone pieniądze będą przeznaczone na zwiększenie dopłat dla rolników mniejszych - wyjawił na koniec.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś