Ministerstwo nie widzi zagrożenia dla dochodów z podatku sklepowego
Resort finansów zapewnia, że nie ma zagrożenia dla zaplanowanych dochodów budżetu z tytułu podatku od sklepów. Nie potwierdza też opinii niektórych ekspertów, że wyższą, 1,4-proc. stawkę będą płacić sklepy o przychodzie miesięcznym powyżej 187 mln zł, a nie 170 mln zł, jak zapisano w ustawie.
Obowiązująca od 1 września ustawa zakłada dwie stawki podatku od handlu - 0,8 proc. od przychodu sklepów między 17 mln zł a 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. od przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie.
"S" zbierała podpisy w sprawie ograniczenia handlu w niedziele
"Dziennik Gazeta Prawna" powołując się na opinię ekspertów, napisał, że wyższa stawka podatku od sprzedaży detalicznej będzie liczona dopiero od 187 mln zł przychodów sklepów miesięcznie, a nie 170 mln zł miesięcznie. Miałoby to wynikać, twierdzili ci eksperci, z błędu w ustawie.
Tę interpretację potwierdził w rozmowie z PAP ekspert podatkowy Radosław Piekarz, wskazując na "nieszczęśliwe sformułowanie przepisów". Wyjaśnił, że zgodnie z art. 8 ustawy o podatku od handlu detalicznego podatek pobiera się od nadwyżki ponad kwotę 17 mln zł przychodu miesięcznie. Natomiast art. 9 wspomina o dwóch stawkach - 0,8 proc. i 1,4 proc., które odnoszą się do podstawy opodatkowania.
Właśnie dlatego, uważa Piekarz, trzeba zsumować obie wielkości i w efekcie 1,4-proc. stawka jest należna nie powyżej przychodu 170 mln zł miesięcznie, tylko powyżej 187 mln zł miesięcznie. Zdaniem Piekarza spowodowany tym spadek przychodów budżetowych może wynieść ok. 200 mln zł rocznie.
Waldemar Grzegorczyk, rzecznik MF w przekazanym PAP stanowisku, przekonuje, że "mówienie o błędzie w ustawie z dnia 6 lipca 2016 r. o podatku od sprzedaży detalicznej jest nadużyciem". "MF nie widzi zagrożenia uzyskania mniejszych niż dotychczas szacowane wpływów z tej daniny do budżetu państwa" - zapewnia w oświadczeniu.