Miliony na inwestycje. Polska potęgą w przetwórstwie ryb

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, (em) | redakcja@agropolska.pl
19-12-2014,10:10 Aktualizacja: 16-01-2015,14:36
A A A
W ostatnim 10-leciu bardzo szybko rozwija się nasze przetwórstwo ryb. Jest to możliwe dzięki unijnym pieniądzom. Na modernizację już istniejących firm i budowę nowych zakładów trafiło ponad 800 mln zł. 
 
Od chwili wstąpienia do Unii Europejskiej, Polska uczestniczy we Wspólnej Polityce Rybackiej.  - Krajom Wspólnoty stawiane są wysokie wymogi, ale stwarza się im możliwość modernizacji rybołówstwa, przetwórstwa czy akwakultury - powiedział PAP dyrektor Departamentu Rybołówstwa ministerstwa rolnictwa Tomasz Nawrocki.
 
Pierwszym programem, który odegrał bardzo istotną rolę w rozwoju przetwórstwa rybnego był Sektorowy Program Operacyjny Rybołówstwo i Przetwórstwo Ryb 2004-2006 (SPO Ryby), w ramach którego do przemysłu rybnego trafiło 251 mln zł. Podpisano 231 umów inwestycyjnych i modernizacyjnych z polskimi zakładami przetwórstwa.
 
Dobiega końca realizacja kolejnego programu PO Ryby na lata 2007-2013. Dzięki unijnemu wsparciu finansowemu powstało 41 nowoczesnych zakładów przetwórczych, a największa inwestycja opiewała na kwotę blisko 38 mln zł. 
 
- Ponadto zmodernizowano i unowocześniono 230 istniejących zakładów przetwórstwa rybnego i obrotu. Ogółem zawarto 324 umowy o dofinansowanie inwestycji na kwotę ponad 472 mln zł. Trwa jeszcze weryfikacja ostatnich wniosków, a do podziału pozostało 85 mln zł - zaznaczył Nawrocki.
 
Od 2005 r. (wtedy rozpoczęła się realizacja SPO Ryby) polskie przetwórstwo ryb zostało zasilone ponad 808 mln zł. Oznacza to, że większość z 304 istniejących firm przetwórczych sięgnęła po unijne środki.  Przeciętnie pojedyncze dofinansowanie wyniosło ok. 1,5 mln zł. Polski przemysł rybny stał się jednym z najnowocześniejszych w UE.
 
W ocenie ekonomistów, ubiegłoroczne wyniki sektora można uznać za zadawalające, choć były one gorsze niż rok wcześniej. Szacunkowa wartość produkcji osiągnęła ok. 8,3 mld zł. 
 
Z badań przeprowadzonych na grupie 107 zakładów przetwórstwa rybnego w 2013 r. wynika, że wszystkie wskaźniki finansowe były dodatnie. Spadła natomiast w porównaniu z rokiem 2012 rentowność przychodów brutto oraz netto i wyniosła odpowiednio 1,12 proc. i 0,99 proc. W tym roku prawdopodobnie kondycja branży jeszcze się pogorszy.
 
- Polskie przetwórstwo bazuje na imporcie ryb. Połowy na Bałtyku są limitowane i obejmują niewiele gatunków - zauważył dyrektor Nawrocki. Importowane są głównie ryby mrożone, ale także sprowadza się ryby świeże i schłodzone. 
 
W 2012 r. polskie firmy przetworzyły w przeliczeniu na ekwiwalent wagi żywej ok. 1 mln ton ryb i owoców morza, z tego ponad 770 tys. ton pochodziło z importu. 
 
W 2013 roku import ryb i owoców morza był wyższy o 8,5 proc. W I półroczu 2014 r. zwiększył się o 2,4 proc. w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego i dotyczył zwłaszcza przywozu świeżych łososi, dorszy i pstrągów.
 
Importowane są przede wszystkim łososie, śledzie i dorsze, ale te gatunki ryb są też eksportowane. Surowiec kupujemy w Norwegii, Niemczech i Chinach, a przetworzone ryby sprzedajemy do Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. 
 
W 2013 r. wartość importu wyniosła ok. 1 mld 490 mln euro, a eksportu ponad 1 mln 442 mln euro. W latach 2007-2013  eksport podwoił się.
 
Produkcja całego przetwórstwa rybnego w 2013 roku wyniosła ponad 465 tys. ton i w br. ma być na zbliżonym poziomie.  
 
Krajowy rynek w 80 proc. jest zaopatrywany w ryby z importu, a ich ceny na rynkach światowych rosną. Wzrostowi konsumpcji ryb nie sprzyja fakt, że są one drogie w porównaniu do innych źródeł białka zwierzęcego, zwłaszcza mięsa wieprzowego i drobiowego. 
 
W Polsce spożycie ryb w 2013 roku wyniosło 12,2 kg na mieszkańca (połowa unijnej  średnie) i było o 4,0 proc. wyższe, niż rok wcześniej. Jemy przede wszystkim ryby morskie (76 proc.), ryby słodkowodne (21 proc.), mało owoców morza - bo zaledwie 2,3 proc. Najchętniej kupujemy mintaje, śledzie, makrele i łososie.
Poleć
Udostępnij