Woda zniszczyła uprawy i plantacje. Sąd skazał wójta
Wójt gminy wiejskiej Puławy (woj. lubelskie) może przypłacić utratą stanowiska zdarzenie sprzed niemal 7 lat, gdy rzeka wystąpiła z brzegów i zalała pola. Właśnie zapadł wyrok skazujący włodarza.
To kolejne rozstrzygnięcie sądowe w sprawie, której początek miał miejsce w maju 2014 roku. Ulewne deszcze sprawiły wówczas, że Klikawka wylała i zniszczyła uprawy oraz plantacje.
Gmina pod wodą. Zalane gospodarstwa i drogi
Poszkodowani rolnicy Bronowic i Łęki obwiniali za to Krzysztofa Brzezińskiego, wójta gminy wytykając brak podjętych na czas działań.
Niektórzy twierdzili nawet, że nie zrobił nic, mimo że wiedział o przerwaniu wałów przeciwpowodziowych.
I zaczął się sądowy kołowrotek. W pierwszej instancji Sąd Rejonowy w Puławach uznał bowiem Brzezińskiego za winnego i skazał go na 10 tys. zł grzywny oraz pokrycie kosztów sądowych.
W ramach apelacji rozpatrywanej w Lublinie samorządowiec został jednak uniewinniony.
Zarówno prokurator i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego złożyli wtedy kasację do Sądu Najwyższego, który uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Lublinie.
Ten podtrzymał wyrok pierwszej instancji, czyli Sądu Rejonowego w Puławach, który skazał wójta.
Zalana gmina dostała kolejne wsparcie. Radni byli jednomyślni
- Sąd Rejonowy w Puławach uznał wójta za winnego przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego: chodzi o artykuł 231 paragraf 1 kodeksu karnego. Za to przestępstwo na podstawie tego przepisu, stosując jednocześnie artykuł 37 A kodeksu karnego, skazał oskarżonego na karę 200 stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 50 zł, czyli to daje 10 tys. zł. Nadto zasądził od niego na rzecz oskarżyciela posiłkowego koszty procesu oraz w kolejnym punkcie koszty sądowe na rzecz Skarbu Państwa. Sąd Okręgowy w Lublinie zaskarżony wyrok sądu pierwszej instancji utrzymał w mocy - sprecyzowała dla Radia Lublin Barbara Markowska, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
- Nie będę tego komentował. Nadal zbieram myśli po tym wyroku. Zastanawiam się nad zwołaniem konferencji prasowej, na której chciałbym przedstawić swój punkt widzenia na tę sprawę. Dzisiaj jest na to zbyt wcześnie - powiedział "Dziennikowi Wschodniemu" wójt Brzeziński, zastrzegając, że nie życzy sobie tzw. ochrony wizerunku i skracania nazwiska.
Co istotne, ostatnie rozstrzygnięcie sądu może przypłacić stanowiskiem. Skazanie prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego grozi bowiem utratą mandatu. Zdecyduje o tym komisarz wyborczy po tym, jak wpłynie do niego orzeczenie sądu.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl