Nietypowa pogoda na przełomie jesieni i zimy oraz suchy rok spowodowały, że pszczelarze z Podkarpacia nie mają zbyt wielu powodów do radości.
Nietypowa pogoda na przełomie jesieni i zimy oraz suchy rok spowodowały, że pszczelarze z Podkarpacia nie mają zbyt wielu powodów do radości.
Jak informuje Polskie Radio Rzeszów w minionym roku z ula zebrano tam średnio zaledwie 9 kg miodu. A jeszcze rok wcześniej wynik ten był dwukrotnie wyższy. Miodów gatunkowych też jest niewiele, zmniejszyła się ponadto z powodu warrozy liczba pszczół, a owady dopiero teraz - podczas ostatnich mroźnych dni - zaczęły zasypiać.
- Miniony rok przyniósł sporo strat. Zamiast zwyczajowych 8-12 procent ubytków pszczół tegoroczne straty w liczbie owadów będą co najmniej dwukrotnie wyższe - mówi rozgłośni Roman Bartoń prezes Podkarpackiego Związku Pszczelarzy w Rzeszowie.
Zasoby zeszłorocznych miodów również nie są imponujące. Brakuje miodu ze spadzi iglastej, lipowego, akacjowego, kończą się zapasy gryczanego. Nie zabraknie na pewno miodów wielokwiatowych, rzepakowych, ze spadzi liściastej i części miodów nektarowo-spadziowych.
Ceny miodu wielokwiatowego na Podkarpaciu bezpośrednio od pszczelarzy wahają się od 25-30 zł za 1 kilogram. Miody ze spadzi iglastej czy wrzosowe są dwukrotnie droższe.
W Podkarpackim Związku Pszczelarskim zrzeszonych jest 2200 pszczelarzy.