Lewica: miliard złotych rocznie na dopłaty do ubezpieczeń upraw i hodowli
Przeznaczenie 1 mld zł rocznie na dopłaty do ubezpieczeń upraw i hodowli zakłada przygotowany przez Lewicę projekt noweli ustawy w sprawie ubezpieczeń rolniczych.
Na konferencji w Sejmie Marcin Kulasek, poseł i członek komisji rolnictwa przekonywał, że PiS zawiodło polską wieś.
- Nie rozwiązało żadnego problemu, który zostawili im poprzednicy, ASF jak rujnował tak rujnuje hodowców, brakuje całościowej wizji walki z suszami (...). Nie rozwiązali też starego problemu związanego z ubezpieczeniem upraw i hodowli - mówił.
Ubezpieczenia Pocztowe rozpoczynają sprzedaż dotowanych ubezpieczeń rolnych
Polityk podkreślał, że uprawa roli wiąże się z ryzykiem wystąpienia np. suszy czy gradobicia, co może zniweczyć wielomiesięczny trud rolnika. Mówił, że lepszym rozwiązaniem niż jednorazowa zapomoga jest dobrze zorganizowany system ubezpieczeń upraw i hodowli. - I to proponuje Lewica - podkreślił.
Wskazywał, że system dopłat państwa do ubezpieczeń upraw i hodowli ma tylko jedną wadę - co roku chętnych do skorzystania ze wsparcia jest więcej niż pieniędzy w budżecie na ten cel.
- Czasami rząd łaskawie znowelizuje budżet i dorzuci 100 czy 200 milionów złotych, a czasami nie. Lewica proponuje rozwiązanie tego problemu - wpisanie do ustawy z 7 lipca 2005 roku o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich stałej kwoty przeznaczanej co roku na realizację tej ustawy - powiedział Kulsek.
Projekt Lewicy dot. ubezpieczeń rolniczych. https://t.co/7JkloWxJyf
— Lewica (@__Lewica) April 9, 2021
Concordia rusza z ubezpieczeniami upraw
Wyjaśnił, że według propozycji Lewicy stała kwota na dopłaty do ubezpieczeń upraw i hodowli powinna być wyliczana według wzoru: wartość jednolitej płatności obszarowej razy liczba hektarów gruntów ornych w Polsce podzielona przez 7.
Poseł mówił, że przy obecnej wysokości jednolitej płatności obszarowej ten wzór gwarantuje rolnikom 1 mld zł.
Jak mówił, to uczciwa oferta dla rolników ze strony państwa. - Do tej pory rolnicy nigdy nie wiedzieli, czy państwa da im 400 milionów na dopłaty czy 600. Czy w środku roku dorzuci kolejne 100 milionów czy nie. Bywało różnie. Za każdym razem mało - mówił polityk Lewicy.
Przekonywał, że jeżeli propozycja wejdzie w życie rolnicy będą pewni pomocy ze strony państwa, a państwo zaoszczędzi na jednorazowych zapomogach wypłacanych np. po każdym większym gradobiciu.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś