Nie orać za wszelką cenę
Symboliczne ostatnie opady na południowym wschodzie Zamojszczyzny niewiele poprawiły sytuację na polach. Nadal jest bardzo sucho, a terminy agrotechniczne gonią.
Wyraźnie widać, że jest to efekt nałożenia się tegorocznej suszy na zeszłoroczną. Niektórzy rolnicy już zadają sobie pytanie: a co będzie, jak w przyszłym roku też będzie susza? Na razie trudno to sobie wyobrazić.
Na Zamojszczyźnie wszyscy czekają na deszcz
W takiej sytuacji wielu rolników decyduje się na orkę siewną pod zboża ozime dosłownie za wszelką cenę. Pług nie może zagłębić się w glebę, albo dochodzi do jego uszkodzenia. Zużycie paliwa jest także oczywiście większe niż przy w miarę normalnej wilgotności gleby.
Efekty takiej orki są też mizerne, bo na glebach zwięźlejszych powstają potężne, bardzo trudne, a w zasadzie niemożliwe do rozbicia grudy. Jak w takiej sytuacji przeprowadzić siew? Przyznam się, że nie bardzo wiem, ile deszczu musi spaść, aby te grudy rozbić. Niestety, prognozy dla tamtego rejonu są nieubłagane i nie wróżą większych opadów w najbliższych dniach.
Co więc robić? Wyjść moim zdaniem wyjść jest kilka. Po pierwsze, poczekać na opady i dopiero wtedy zaorać i zasiać pszenicę ozimą nawet z bardzo dużym opóźnieniem. Po drugie, gdy nadal nie będzie padać, to w ostateczności zrezygnować z siewu ozimin na rzecz roślin jarych. Po trzecie, spróbować wysiać zboża w technologii bezorkowej, nawet w bardzo prostej wersji i mieć nadzieję, że wreszcie popada. Na pewno nie powinno się orać przy tak dużym deficycie wilgoci.