Blokują inwestycje zamiast dbać o zwierzęta
Obrońcy praw zwierząt w przypadku ferm i gospodarstw trzodowych, zazwyczaj nie wchodzą na ich teren. Niestety dają się oni mocno we znaki hodowcom i producentom świń w inny sposób.
Obrońcy praw zwierząt w przypadku trzody chlewnej praktycznie nie wchodzą na teren gospodarstw po to, aby zabrać z nich zwierzęta, które ich zdaniem przebywają w złych warunkach dobrostanu. W inny sposób oddziałują jednak na produkcję świń w Polsce.
Obrońcy praw zwierząt są jednym z istotniejszych ogniw, czasami wręcz decydującym, niemal we wszystkich postępowaniach prowadzonych w celu uzyskania decyzji środowiskowych na budowę chlewni.
- Obrońcy praw zwierząt blokują inwestycje związane z budową chlewni
- Mieszkańcy przeciwni inwestycjom sami zwracają się do tych organizacji o pomoc
- Obrońcom praw zwierząt nie zależy na poprawie ich dobrostanu
- Blokowanie inwestycji uniemożliwia odbudowę krajowej produkcji świń
- Żywność powstaje w chlewniach, oborach i kurnikach
Epidemia ASF nabiera rozpędu. 19. ognisko potwierdzone na Mazurach
Dobrostan świń nie jest dla nich ważny
Mieszkańcy lokalnych społeczności, którzy są niezadowoleni z budowy nowego obiektu, często zwracają się o pomoc do tych organizacji, które zajmują się wyłącznie blokowaniem inwestycji.
- To nie są firmy doradcze, które podpowiadają co zrobić żeby poprawić dobrostan zwierząt, zminimalizować oddziaływanie inwestycji na środowisko, lecz robią wszystko żeby uniemożliwić budowę - mówił Jacek Jagiełłowicz, wiceprezes zarządu Krajowego Związku Pracodawców - Producentów Trzody Chlewnej POLPIG, podczas debaty internetowej poświęconej sytuacji w branży produkcji mleka, wołowiny oraz wieprzowiny.
Debata odbyła się 24 czerwca i została zorganizowana przez redakcję magazynu Hoduj z Głową, portal Agropolska.pl oraz Federację Związków Pracodawców - Dzierżawców i Właścicieli Rolnych.
Takie postępowanie stanowi bardzo duży problem dla hodowców, którzy chcą się rozwijać i tym samym zwiększać krajowe pogłowie macior, które od wielu lat jest bardzo niskie.
Ognisko ASF po raz pierwszy wybuchło na Mazowszu!
Hodowcy nie mogą się rozwijać
- Jeżeli w tym tempie będziemy odbudowywać pogłowie trzody chlewnej w Polsce, to za chwilę będziemy skazani na import nie 7-8, a ponad 10-12 milionów warchlaków z Danii czy z Niemiec - mówił Jagiełłowicz.
Jego zdaniem należy kształtować świadomość społeczeństwa i pokazywać, że w hodowli zwierząt powstaje obornik czy gnojowica, że w chlewni mogą być muchy i swoisty zapach. To jest zupełnie naturalny proces produkcji.
- To w chlewniach, kurnikach czy oborach powstaje żywność. Kiełbasa i szynka nie rośnie na drzewach w sadzie czy sklepie w ladzie chłodniczej. Jeżeli ludzie będą tego świadomi, wówczas nie dadzą się zmanipulować tym organizacjom i osobom protestującym zawsze i przeciw wszystkiemu - podsumował Jacek Jagiełłowicz.
- Informacje dotyczące hodowli i produkcji trzody chlewnej można znaleźć w dwumiesięczniku "Hoduj z Głową Świnie" ZAPRENUMERUJ