AGROunia w akcji. Rumuńskie ziemniaki udają polskie
AGROunia ze swoim liderem Michałem Kołodziejczakiem na czele piętnowała "patohandel" na rynku hurtowym na krakowskich Rybitwach. Według działaczy, sprzedawane tam ziemniaki nie pochodzą z krajowych plantacji, choć jako takie są przedstawiane.
"To właśnie tutaj od lat odbywa się proceder fałszowania pochodzenia żywności. Warzywa, ziemniaki przywożone są z Rumunii, a później trafiają na półki sklepowe polskie. Każdy worek powinien być odpowiednio oznakowany, mieć dołączone dokumenty i flagę kraju pochodzenia. Te wymogi nie są spełniane" - napisała organizacja na swoim facebookowym profilu.
Znakowanie żywności mogą czekać wielkie zmiany
AGROunia podkreśliła, że fałszowanie pochodzenia żywności niszczy nasze bezpieczeństwo żywnościowe i buduje niebezpieczne uzależnienie się od żywności importowanej.
"Pośrednicy kupują ziemniaki z Rumunii, które są nieco tańsze. Następnie przesypują je w polskie opakowania i sprzedają jako nasze w cenie polskich, więc naliczają sobie wyższą marże. To zwykli oszuści żerujący na zwykłych Polakach chcących kupować naszą, polską żywność. Za to wszystko odpowiedzialni są beznadziejni politycy. To oni na to pozwalają. Nie chcą wprowadzać zmian proponowanych przez AGROunię. Uderzenie w przepakowywanie żywności to uderzenie w wielki biznes i w wielki kapitał. Politycy boją się konfrontacji z interesami bogatych ludzi" - wskazuje rolnicza organizacja.
Dodaje, że teraz produkcja żywności to dział gospodarki, o który powinniśmy jako kraj zadbać jak nigdy dotąd. "Polska to nasz dom, tutaj muszą obowiązywać nasze zasady. Żaden sprzedawca żywności drugiej kategorii nie może dyktować nam warunków. W marszu o zmiany w Polsce żywność, jej produkcja i handel to dla nas temat priorytetowy. Musimy budować bezpieczeństwo na każdej możliwej płaszczyźnie" - pisze AGROunia.
Według organizacji temat nie może zostać zapomniany w zaciszu rynków i hurtowni. "Chodzi po prostu o zwykłą ludzką uczciwość. Chęć zysku nie może mieć fundamentu zbudowanego z oszustwa. My mówimy nawet więcej. Złe znakowanie produktów albo celowe ukrywanie kraju pochodzenia to przestępstwo. Ono powinno być ścigane z urzędu" - przekazują działacze.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl