Leśniczy uratował 3-latka. W bagnie zostawił buty

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
09-10-2020,10:00 Aktualizacja: 09-10-2020,10:08
A A A

Szerokim echem odbiła się w Polsce akcja poszukiwawcza zaginionego 3-letniego Kordiana. Chłopca pośrodku leśnego trzęsawiska znalazł leśniczy Rafał Apostołowicz.

Malucha, który w środę po południu odjechał rowerkiem spod swojego domu w Piecach (pow. starogardzki, woj. pomorskie), poszukiwali policjanci, strażacy, leśnicy, rodzina i okoliczni mieszkańcy. Użyte zostały psy tropiące, dron z kamerą termowizyjną, noktowizory oraz helikopter.

zwłoki na łące, Włodawa, Urszulin, Elwira Tadyniewicz

Rolnik znalazł na łące ciało zaginionego

Tragicznie zakończyły się poszukiwania zaginionego mieszkańca Włodawy (woj. lubelskie). Ciało mężczyzny znalazł na łące jeden z miejscowych rolników. Od 22 września policjanci prowadzili poszukiwania 37-latka. Stróże prawa z Włodawy,...

Po kilku godzinach 3-latek został odnaleziony cały i zdrowy, niespełna 3 kilometry od miejsca zamieszkania przez jednego z pracowników Nadleśnictwa w Lubichowie. Rafał Apostołowicz, bo o nim mowa, podróżując z żoną Magdaleną, zauważył zaginionego w środku lasu, pośrodku niewielkiego bagna, około 50 m od leśnej drogi.

"To prawdziwy cud, bo trudno było go dostrzec w ciemnościach. Pomogła determinacja, cierpliwość i dobre latarki. Leśnik wyniósł przestraszone i zziębnięte dziecko z trzęsawiska. Nie było to łatwe zadanie, bo teren był bardzo grząski. Leśniczy zostawił w bagnie buty! Mały Kordian był czysty, tylko miał przemoczone nóżki. Szczęśliwie w leśnym aucie jest zawsze wszystko. Chłopczyk został tam przebrany i nakarmiony biszkoptami, które miały być składnikiem tiramisu dla pani Magdy" - czytamy w serwisie informacyjnym Lasów Państwowych.

Malec trafił wkrótce potem pod opiekę ratowników medycznych i policjantów.

- Jestem szczęśliwy, że chłopiec jest cały i zdrowy. Sami jesteśmy rodzicami, dlatego kiedy przeczytaliśmy z żoną o tym, że niedaleko nas zaginął mały chłopiec, natychmiast pojechaliśmy pomóc w poszukiwaniach. Tym bardziej, że nadchodziła noc, a to jest przecież małe dziecko. Nie jestem żadnym bohaterem, po prostu jestem tatą, wiem, że dla każdego z nas nie ma nic ważniejszego niż dzieci. W takiej sytuacji wszyscy musimy się zjednoczyć i pomóc, działając wspólnie i szybko - powiedział Rafał Apostołowicz.

Z pewnością w tej akcji pomogła mu dobra znajomość terenu. "W trakcie poszukiwania małżeństwo skręciło w leśną drogę, która dla żony leśniczego wydawała się niedostępna i nieprzejezdna. Według leśniczego trzeba było w nią wjechać, bo to była jedna z tras na obszarze wyznaczonym do przeglądu" - podkreślono w serwisie LP.
 

Poleć
Udostępnij