Złote czasy przed wołowiną
Popyt na mięso wysokiej jakości rośnie szybciej niż produkcja. Ceny idą w górę, ale nie jest to przeszkoda dla konsumentów.
- Cieszą nas plany eksportowe dużych zakładów, które przekonują, że nasza wołowina będzie wygrywać z argentyńską, ale prawdziwy boom na polskie mięso już mamy. Tu w kraju. I nie nadążamy za popytem - mówi Mariusz Białek, właściciel gospodarstwa rolnego w okolicach Miłakowa, duży hodowca bydła rasy Hereford w rozmowie z "Pulsem Biznesu".
Jego zdaniem, pogłowie czysto rasowe przeżywa teraz w Polsce ogromny rozkwit. - Z jednej strony restauratorzy w dużych miastach poszukują surowców wysokiej jakości z rodzimej hodowli i czynią z tego wyróżnik konkurencyjny. Mamy też fenomen burgerowni, które chcą wyróżnić się szczególnym mięsem. Z drugiej strony konsumenci podróżują po świecie, kosztują steków, a po powrocie chcą dobrze zjeść - opowiada Mariusz Białek.
Powszechnie za barierę w spożyciu wołowiny uznawana jest jej cena. Jednak Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego (PZPBM), uważa, że to tylko pozory. - Z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że konsument jest gotowy zapłacić nawet 100 proc. więcej za wołowinę z najwyższej półki niż za masową - mówi Jerzy Wierzbicki.