KRIR ostrzega. Sytuacja w rolnictwie może być tragiczna
- W wielu regionach Polski od dłuższego czasu nie było opadów, ziemia jest sucha, rośliny nie mają warunków do wzrostu. Jeżeli nie będzie deszczu w ciągu 2 tygodni, sytuacja będzie tragiczna - ostrzega Wiktor Szmulewicz, prezes KRIR.
- W centralnej Polsce, na Kujawach czy w Wielkopolsce nie padało przez marzec i kwiecień. Były ogromne wiatry i do tego niskie temperatury nocą - dodaje szef Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Eksperci biją na alarm. Takiej suszy wiosną jeszcze nie było
Wyjaśnił, że przymrozki mogły uszkodzić kwiaty drzew owocowych czy truskawek. A brak wody negatywnie wpływa na uprawy jare, rośliny nie rosną. Rzepak potrzebuje dużą ilości wody, bo kształtują się obecnie pęd, pąki i kwiaty. Zaznaczył, że z powodu suszy będą niskie plony.
- Jeżeli spadnie deszcz, to uprawy ozime i jare dadzą sobie radę, ale jeżeli w ciągu tygodnia - dwóch nie będzie deszczu, to skutki będą nieodwracalne - prognozuje Szmulewicz.
Podkreślił, że rolnicy oczekują poważnej dyskusji na temat programu oszczędności wody w Polsce i sposobów jej zatrzymywania. Wyjaśnił, że chodzi np. o "odbudowę" małych rzek, oczyszczenie rowów i zbudowanie tam stopni wodnych, czy o gromadzenie wody.
Zapytany o program małej retencji powiedział, że każdy program dotyczący gospodarki wodnej jest dobry, ale nie rozwiąże problemu nawadniania pól, najważniejsze jest zatrzymywanie wody.
Brak rąk do pracy i susza nie wróżą nic dobrego. Żywność podrożeje
Na tzw. "program małej retencji", który realizowany jest przez ARiMR przeznaczone jest 100 mln euro. Dofinansowanie może wynieść do 100 tys. zł, przy czym zwracane jest 50 proc. kosztów kwalifikowanych inwestycji.
Pieniądze można przeznaczyć na obiekty i urządzenia chroniące gospodarstwa przed suszą m.in. na instalacje nawadniające, oczka wodne czy studnie głębinowe.
Jak poinformował Szmulewicz, kilka dni temu KRIR zwrócił się do Marka Gróbarczyka, ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej z wnioskiem o podjęcie działań w celu przeciwdziałania skutkom suszy.
Mają polegać na wykonaniu niewielkich budowli piętrzących i zatrzymujących wodę na mniejszych rzekach i innych ciekach oraz opracowaniu i wdrożenie planu wykorzystania wód z oczyszczalni ścieków i z odwodnień melioracyjnych do nawadniania upraw, w szczególności budowę zbiorników śródpolnych.
Nie koronawirus, a susza zadusi rolnictwo? Może być rekordowa
Izby proponują ponadto zmianę przepisów, które ułatwią budowę obiektów oraz umożliwią korzystanie przez rolników z ww. wody bez dodatkowych pozwoleń. Obecne rozwiązania pozwalają na wykorzystanie bez uzyskiwania pozwoleń do 5 m3 wody dziennie średniorocznie.
Według Izb, wskazane jest zwiększenie limitu, jeśli chodzi o wody powierzchniowe do co najmniej 50-60 m3 oraz dopuszczenie wykorzystania nie tylko wody właściciela gruntu nawadnianego, ale także wód należących do Skarbu Państwa, o ile nie służą zaopatrzeniu w wodę pitną, albo nie są położone w rezerwatach przyrody.
Jak podkreślił Szmulewicz, w tej trudnej sytuacji rolnicy powinni dostać maksymalnie możliwą pomoc. Dotyczy to przede wszystkim wsparcia prowadzącego do poprawy kondycji finansowej gospodarstw.
Zaznaczył, że w wielu przypadkach jest zła m.in. z powodu epidemii koronawirusa i załamania się eksportu. Nadmiar drobiu, produktów mleczarskich czy wołowiny powoduje spadki cen surowców, co uderza w producentów rolnych. Dlatego państwo powinno pomóc w spłacie zadłużenia m.in. przez prolongaty w spłacie, gwarancje bankowe, niskooprocentowane kredyty.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś